NO to witam.
Zaczynamy
Z autopsji wiem że to ryba długowieczna (słyszałam o przypadku 16 letniego petersi) szybko sie ucząca, ponoć wszystkożerna ale dość trudno nauczyć go jeść pokarmy gotowe, suche. Woli mrozonki i żywe robaki szybko spadające na dno, trzyma sie dna, ciemnych kryjówek. Wbrew pozorom jest bardzo wytrzymałą rybką, mojego mruczka kupiłam jako całkowity żółtodziub akwarystyczny, żył pare miesiecy w 50l. z welonami, potem przeszedł do 85l. z jak najbardziej pomieszaną obsadą, przeżył miesiąc w wodzie pod tanganike z naskalnikami, żył z welonami, skalarami, nigdy nie chorował, wyuczył sie podpływania do reki, brania pokarmu, pływał między palcami, łapiąc sam wpływał do reki, wystarczyło podnieść. BYł bardzo kontaktowy ale nie przepadłam za zakłucaniem spokoju, pogonił nawet welony.
Pod koniec o petersi wiedziałam tyle żeby sprawić mu godne warunki, przeszedł do 200l. z parą skalarów i stadkiem kiryskow, miał swoją wielką grote, kącik do karmienia, niestety zachciało mi sie roslin a co za tym idzie zrobiłam bimbrownie aby dozować CO2, przesadziłam z gazem i podtrułam ryby, najbardziej ucierpiał on i ramirezy. Po tygodniu spokoju zaczął pływać najpierw na boku (tak jak pijany) potem już unosił sie brzuchem do góry, wyjmując go pierwszy raz słyszałam jak poruszając kości szczęk wydaje odstraszające dżwięki (takie ostre cmokania) niestety musiałam skrucić mu cierpienia.
Jakby co to pisz