Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Czy otrzymałeś swój email z kodem aktywacyjnym ?
Akwarystyka - Forum Akwarystyczne Wodnego Swiata « Akwarystyka « Ryby akwariowe « Straszne pytanie "Uśmiercanie"
Strony: 1 [2] 3 4 ... 7
  Drukuj  
Autor Wątek: Straszne pytanie "Uśmiercanie"  (Przeczytany 29339 razy)
Kubik118
Stały użytkownik
***
Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 216



« Odpowiedz #15 : Kwiecień 29, 2010, 16:16:41 »

Mrs, lepiej pozwolić stworzeniu cierpieć powoli, tak?
Cytuj
Poszukajcie problemów raczej u siebie, jeśli wam ryby chorują to widocznie coś nie gra w waszych baniakach.
nawet w baniaku profesjonalisty może się zdarzyć, iż ryba zachoruje. Jak już nie ma ratunku, to po co ma się męczyć?
Cytuj
Jak wam psy chorują to też im dajecie wory na łeb i walicie młotem
Jak zachoruje poważnie np. na raka, nie morze wstawać, cierpi, usypia się go. Niestety, ryb się nie usypia, więc trzeba zrobić coś szybkiego.
Zapisane
badrass
Bywalec
****
Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 744


Mówi sie trudno i płynie sie dalej...


« Odpowiedz #16 : Kwiecień 29, 2010, 16:39:37 »

U mnie jeśli ryba jest chora, ą zdarzyło sie dwa razy, to brałem do dłoni i walnąłem z całej siły w muszlę klozetową. Śmierć - gwarantuję- BARDZO szybka i bezbolesna. Wystarczyło spłukać - czysto, szybko, higienicznie i humanitarnie
Zapisane

Było.... wiele baniaków ale najbardziej tęsknię do tego pierwszego, gdzie nie miałem żadnych doswiadczeń, a każdy nowy listek zielska cieszył, aż serducho kołatało.
mrs
:)
Super aktywny
*****
Wiadomości: 3493

bla bla bla...


« Odpowiedz #17 : Kwiecień 29, 2010, 17:06:07 »

Temat jest inny dostosuj się albo opuść ten temat.
Nie, co teraz?
Mrs, lepiej pozwolić stworzeniu cierpieć powoli, tak?
Lepiej gdy ryba padnie sama.
Taka jest naturalna kolej rzeczy.

Zapisane

wkukler
Stały użytkownik
***
Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 350


« Odpowiedz #18 : Kwiecień 29, 2010, 17:18:13 »

Ryba jest duzo bardziej "mokra" niz czlowiek, a jak wiadomo woda podczas zamarzania powieksza swa obietość. Zamarzanie trwa jakies kilka minut a ból od udezenia trwa sekunde jesli cios byl celny.
Ryby są zmiennocieplne, i w temperaturze poniżej 4* Celsjusza popadają w stan odrętwienia, tracą czucie itp. Poniżej zera giną.
Nie rozumiem jak można by "tłuc młotkiem na miazgę" niewinne zwierze.
Powinniśmy rybie dać spokojnie zdechnąć, a nie ją zabijać.
Zapisane
Kubik118
Stały użytkownik
***
Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 216



« Odpowiedz #19 : Kwiecień 29, 2010, 17:44:34 »

To już zależy, jak umiera. Jeśli moje ryby są stare i umierają ze starości, to tak, zdychają w akwarium. Lecz, jak ryba jest strasznie cierpiąca to prościej ( dla niej ) ją zabić. U mnie, coś takiego zdarzyło się wczoraj. Rozszarpany ( dosłownie ), żyjący karp koi leży jak zwykła, umierająca ryba w oczku. Co miałem zrobić? Czekać aż się wymęczy na śmierć? Nie. Prościej było dać mu szybszy spokój. Więc wziąłem siekiere i go dobiłem. Chociaż przestał cierpieć.
Zapisane
wbchgkv
Pan akwarysta
Bywalec
****
Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 557


Elektryka akwariowa mnie dobija ...


« Odpowiedz #20 : Kwiecień 29, 2010, 19:29:43 »

Cytuj
Tlenek węgla to nie CO2 a zasad zabijania CO a CO2 jest całkiem inna

Ale ja nie napisałem tlenek węgla, tylko tlenek węgla (IV), a to już jest CO2
To taka dygresja do jednego z użytkowników.

Z drugiej strony, czy słyszał ktoś o naturalnym znieczulaniu się organizmów zwierzęcych?
NA Discovery kiedyś mówiła p. Czubówna, że jak tygrys lub gepard zabija coś (bawół czy jakieś takie duże brzedkie zwierzę), to nie odgryza mu głowy, aby szybko zabić, tylko powoli na żywca zjada ofiarę, a zjadane zwierzę ponoć nic nie czuje, bo wydziela znieczulenie...
Czy tak samo jest z poszarpanymi rybami? Może one wcale nie cierpią?

PS za przekręcenie nazw zwierząt z góry przepraszam, ale nie jestem specjalistą od kręgowców lądowych...
Zapisane

Uzależniony od stawiania trzech czarnych kropek...
NAZYWAM SIĘ >wbchgkv<. PROSZĘ POPRAWNIE WYMAWIAĆ I ZAPISYWAĆ IMIĘ MOJE!
mrs
:)
Super aktywny
*****
Wiadomości: 3493

bla bla bla...


« Odpowiedz #21 : Kwiecień 29, 2010, 19:50:49 »

To już zależy, jak umiera. Jeśli moje ryby są stare i umierają ze starości, to tak, zdychają w akwarium. Lecz, jak ryba jest strasznie cierpiąca to prościej ( dla niej ) ją zabić. U mnie, coś takiego zdarzyło się wczoraj. Rozszarpany ( dosłownie ), żyjący karp koi leży jak zwykła, umierająca ryba w oczku. Co miałem zrobić? Czekać aż się wymęczy na śmierć? Nie. Prościej było dać mu szybszy spokój. Więc wziąłem siekiere i go dobiłem. Chociaż przestał cierpieć.
Bebik, przynajmniej Ty podjąłeś knstruktywną dyskusję.
Jakiś czas temu gdy przenosiłem ryby ze 112 do obecnego zbiornika najmniejszy i najsłabszy ze skalarów (spodziewałem się tego) był na granicy wyczerpania. W nowym zbiorniku leżał na boku i co jakiś czas próbował jeszcze walczyć wypływając do góry i zaraz opadając. Mialem dobić rybe w której była jeszcze wola życia? Zdziwisz się ale nawet Twoja rozszarpana ryba miała wole życia - to naturalny odruch dla wszystkich żyjących stwożeń. Ja ryby nigdy bym nie dobił. Przez jakiś czas zastanawiałem się co zrobić z samcem nannacary którego strasznie maltretował samiec dominujący - wydłubał mu oczy, ogólnie strasznie go poniewierał. Zostawiłem wszystko naturze, samiec odszedł po kilku dniach. Odszedł naturalnie tak jakby to było w wodach Orinoko, no...może nie dokońca, tam wcześniej dopadł by go jakiś drapieżnik, ale chyba rozumiesz co chce powiedzieć?
Pozdrawiam.
Zapisane

Martinez75
Zainteresowany
**
Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 132


« Odpowiedz #22 : Kwiecień 29, 2010, 21:12:18 »

Ja ryby nigdy bym nie dobił.

mrs wyobraź sobie, że jedna z Twoich ryb zachorowała na Ichtiosporidiozę (zakażenie glonogrzybem z rodzaju Ichthyophonus), zajrzyj tu: http://www.akwarium.net.pl/adv/ichtiosporidioza2.htm a później wypowiedz się, co byś zrobił ??
Zapisane
bloniu
Super aktywny
*****
Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1180


Hoplias malabaricus


« Odpowiedz #23 : Kwiecień 29, 2010, 21:43:04 »

Generalnie kilka moich osobistych refleksji co do tej dyskusji:

1. Faktycznie w dobrze "zorganizowanym" baniaku towarzystwo nie powinno padać dość często, a czytając posty mam wrażenie, że macie obcykane sposoby uśmieracania - jakbyście robili to dość regularnie.
2. Ja pozostawiam rybki w stanie agonalnym w akwarium, zjadają je inne rybki (ja nie przekarmiam ryb, więc są wiecznie głodne i to dla nich spora gratka).

Ja się zgadzam z mrs. Taka jest naturalna kolej rzeczy, rybka się męczy? Do końca nie wiadomo.
Tak na marginesie powiem, że poza błedami początkującego w pierwszym akwarium (10 lat temu), nie miałem żadnej choroby, ani destabilizacji równowagi biologicznej, nic mi masowo nie zdychało. Nigdy nie zdechła mi większa rybka niż molinezja (ani żaden pyszczak, ani skalar, ani gurami, ani drapieżnik, małą arowankę od pęcherzyka hodowałem 4 miesiące w 112l akwa Tongue), a i te można policzyć na palcach jednej ręki. No generalnie mało mi zdechło. Zawsze zostawiałem do końca, aż oszamia, potem truchło objedzone dawałem żółwiowi czerwonolicemu. Tongue
Zapisane

I consider myself as a one fish wolf pack
mrs
:)
Super aktywny
*****
Wiadomości: 3493

bla bla bla...


« Odpowiedz #24 : Kwiecień 30, 2010, 05:57:31 »

Faktycznie w dobrze "zorganizowanym" baniaku towarzystwo nie powinno padać dość często, a czytając posty mam wrażenie, że macie obcykane sposoby uśmieracania - jakbyście robili to dość regularnie.
I to jest najmądrzejsze zdanie jakie przeczytałem w tym wątku. Stworzyło się towarzystwo wzajemnej adoracji w zabijaniu ryb - sami specjaliści.
Błoniu, mnie też ryby chorowały na początku - to chyba normalne u każdego początkującego akwarysty. Nawet gdy dużo czytasz, dowiadujesz się to i tak swoje błędy musisz popełnić, takie frycowe. Obecnie wszystkie moje ryby są w świetnej kondycji. Tak jak mówisz, dobrze prowadzony zbiornik i ryba nie ma prawa zachorować, jedyna ewentualność to wpuszczenie nowej, chorej ryby do aktualnej obsady.
Zauważyłem też, że w wątku "jak to ja zabijam ryby" nie wziął udziały ani dobraf, ani asagoth, ani hubi ani wielu innych akwarystów posiadających ciekawe biotopy. Swoje metody opisują sami "specjaliści" z dziedziny akwarystyki.
« Ostatnia zmiana: Maj 02, 2010, 17:29:00 wysłane przez mrs » Zapisane

Refal
Nowy
*
Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 34


« Odpowiedz #25 : Kwiecień 30, 2010, 08:21:36 »

Co do sposobu uśmiercania proponuje wrzątek ale tylko do mniejszych rybek i skorupiaków. Zabija on raka w około 2-3s,  rybkę typu mieczyk w 1-2 s. Sposób nie brudzący i  niezwołujący takiej odrazy jak miażdżenie ryby młotkiem.
Zapisane
Female_Raziel
Super aktywny
*****
Płeć: Kobieta
Wiadomości: 1025



« Odpowiedz #26 : Kwiecień 30, 2010, 09:22:26 »

Co do sposobu uśmiercania proponuje wrzątek ale tylko do mniejszych rybek i skorupiaków. Zabija on raka w około 2-3s,  rybkę typu mieczyk w 1-2 s. Sposób nie brudzący i  niezwołujący takiej odrazy jak miażdżenie ryby młotkiem.

Akurat ten sposob budzi we mnie wieksza odraze niż młotek. Bardziej sie dla mnie liczy punkt widzenia zwierzecia niz moj.

Przy okazji do wszytskich pro-liferow - w swojej 14 miesięcznej karierze zabiłam 2 (słownie: dwie) ryby. Zanim sie wzielam za zabijanie dużo czytałam na temat zeby zadac zwierzeciu jak najmiej cierpien, stad ta wiedza. Obie ryby złapały infekcje grzybiczną i za pozno zdecydowalam sie na podjecie powaznego leczenia (bo w koncu "chemia jest be"). Miałam czekać tydzień i patrzeć aż kompletnie zgniją żywcem? To dopiero jest odrażające.
Zapisane

Moje 53l: http://www.akwarium.net.pl/forum/index.php?topic=24019.0

Przed przeczytaniem moich postów przeczytaj regulamin bądź skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą, gdyż każdy post, niewłaściwie zrozumiany, zagraża Twemu życiu lub zdrowiu.
bloniu
Super aktywny
*****
Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1180


Hoplias malabaricus


« Odpowiedz #27 : Kwiecień 30, 2010, 13:37:50 »

Ale skąd wiesz, że ryby cierpią takie straszne męki?
Dla mnie bardziej przerażający z perspektywy ryby jest stres wyciągania z wody, ładowania do worka i "lutowania" młotkiem.

Ja jestem zdania, żeby nic nie wyciągać, chyba, że faktycznie jakaś choroba poważna, co może wszystko wykosić, to wtedy worek jak do transportu, aquasafe (działa odstresowująco) i zamrażalnik.

Ale generalnie jak już pisałem w dobrej, sporej bańce, gdzie jest równowaga i obsady się dobiera stopniowo, robi kwarantanny w innych bańkach, ryzyko, że coś się będzie nioslo nie jest duże.

Kupowałem często ryby w Kakadu, a tam wiadomo, masówka, Tajlandia i hgw skąd jeszcze i nigdy nie miałem żadnej plagi.
Rybkę o słabej kondycji "ogarniali" pobratymcy - jak w naturze.

Ja mam wrażenie, że w ogóle są ludzie, którzy "trzymają ryby" (z opisu Drago), którzy potrafią zadbać (nie dbają) o zbiornik i non stop wymieniają obsadę, bo coś im zdycha...
Zapisane

I consider myself as a one fish wolf pack
mrs
:)
Super aktywny
*****
Wiadomości: 3493

bla bla bla...


« Odpowiedz #28 : Kwiecień 30, 2010, 15:05:15 »

Należy zadać bardzo proste pytanie.
Skąd ludzie mają taką wiedze na temat technik zabijania ryb?
I wszystko jasne...
Zapisane

Chmura
Zainteresowany
**
Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 85


« Odpowiedz #29 : Kwiecień 30, 2010, 15:11:28 »

A ja jestem zdania, że nie ma znaczenia czy rybka bardziej cierpi od przylutowania, choroby, czy zamrażania. Jak przypadek jest beznadziejny, to nie mam oporów przed zdzieleniem w łeb. Potem nie ma znaczenia czy wyrzucę do śmieci, spuszczę w klopie, czy wywalę za okno.

Gadanie, że coś nie boli to idiotyzm. Tak jak kiedyś ludzie twierdzili, że noworodki nie odczuwają silnego bólu, bo mają mało zakończeń nerwowych na skórze. Prawda później wyszła, że mają tyle samo co dorośli ludzie, lecz na dużo mniejszej powierzchni. Co za tym idzie, boli je dużo bardziej niż dorosłych.
W związku z tym, proszę o nie chrzanienie, że coś boli mniej, lub bardziej. Jeśli masz doktorat związany z ichtiologią, to super, chętnie posłucham inteligentnych wypowiedzi. Jeśli nie znasz się na temacie, to nie chrzań.

Więc jeśli porównujemy ból podczas zamrażania z przywaleniem w łeb, to powiem tylko, że przywalenie zapewnia szybką śmierć.

Swoją drogą, super dla rodziny musi wyglądać rybka w zamrażarce.

A dla tych co snują jakieś swoje debilne teorie na temat powiązań znajomości technik z masowymi mordami w akwarium, przypominam, że jakiś czas temu, przy okazji wigilii w Teleexpressie były podane sposoby załatwienia karpia.
Zapisane
Strony: 1 [2] 3 4 ... 7
  Drukuj  
 
Skocz do: