To może najpierw się przedstawię
Jestem tu nowa... zarówno nowa na tym forum jak i "nowa" w akwarystyce . Ciszę się, że to forum znalazłam
A teraz do problemu... a dotyczy on oczywiście bojownika. To jakieś dziwne, że aż tyle osób ma problemy z tymi rybami.
Otóż dostałam na Mikołaja bojownika. Przez miesiąc pływał w kuli 15 litrów [żwirek, 2 roślinki, grzałka- ale bez termostatu]. Mam wrażenie, że czuł się chyba nie najgorzej : bardzo interaktywna rybka , żywa, reagująca nawet na bordowa ubranie. Wybredny też jest : tylko żywy pokarm. Suchy wypluwa z obrzydzeniem, wodzienia zje tylko, jak się rusza. Na powierzchni od razu zaczał budować gniazdo, i to nie byle jakie, bo bardzo duże, trzy-warstwowe. A jak jedno zniknęło, bo wymieniałam wode: to od razu drugie. Aż dziwne, bo z tą marną , mini-grzałką, temperatura wody miała nie więcej jak 21 stopni.
Dopiero teraz w końcu kupiłam normalne akwarium z pokrywą :
- 25 lirów
- żwirek
- kamyki
- 2 korzenie
- 1 gałązka
- 5 roślinek w tym dwie bardzo rozłożyste a jedna w stylu "igiełkowatych"
- porządna grzałka z termostatem nastawiona na 27 stopni
Filtr mam, ale jak go włączyłam to było jak zabawa z prądami wodnymi w aqua-parku : nie mógł pływać tylko sie obijał o dno. Więc dałam sobie spokój... mniejszego filtra nie znalazłam.
Razem z akwarium kupiłam 2 samiczki. I tu zaczyna sie problem.....
Zanim zaczęłam przygotowywać akwarium włożyłam w torebce samiczki do kuli, żeby się trochę z towarzystwem oswoił. Zaratustra ( bo tak ma na imię) najpierw się nastroszył, ale szybko mu przeszło. Zrobiłam akwarium i wpuściłam samiczki, potem samca... no i się zaczeło. Wkurzał się, atakował, chciał gryźć. Więc go wyciągnełam znowu do kuli, która postawił przy akwarium, żeby widział samiczki. Dalej się stroszył. Dokupiłam dziś w akwarystycznym jeszcze ten drugi korzeń, gałązkę i roslinkę. Przebudowałam akwarium robiąc dużo małych zakamarków. Wpuściłam samca znowu..... i jest jeszcze gorzej. Praktycznie niczym innym się nie zajmuje jak "polowaniem" na samice. I to wcale chyba nie do tarła, bo w akwarium gniazda już nie buduje ( ja mu tu dwie dziewczyny kupuje...a ten mi tak dziękuje...
)
To jego jedyne zajęcie: szukanie samic, gonienie ich, przeganianie, stroszenie się... praktycznie nic innego nie robi...nawet nie je !!! Czasami płynie na taką z dużą szybkością, ta myka pod kamień a on się obija o ściankę.
A samiczki moi drodzy... jak tylko wpuściłam do nich samca zmieniły barwę : były granatowe, zrobiły się na tłowiu szarawe z poziomymi paskami (nie pionowymi). Rybki sa razem już 8 godzin i nic się nie zmienia. Tylko samice teraz znowu mają kolorowe ubarwienie...i są grubawe
Wiecie...z przodu taka guleczka. Jakby się do tarła szykowały...ale ten Idiota ani gniazda, ani nic....
Od razu zaznaczam , że nie chce miec tarła... dlatego nie zwiększam temperatury...chociaz może to jest wyjście?
Samiczki sa bardzo młode, może nie widzi w nich jeszcze potencjalnych partnerek? Może nie zaakceptował je jako należące do jego gatunku? Może muszę jeszcze zagęścić akwarium? Albo dokupić trzecią samiczkę, starszą i większą?
Najbardziej drastyczne wyjście to znowu jego powrót do tej biednej kuli...
Może jeszcze poczekać... dac mu szansę ? Tylko szkoda mi dziewczyn. Co prawda nie są pogryzione, ale on im nie daje spokoju...jak wygłodniały rekin.
Ufff... ale się rozpisałam.