Witam!
Zrobiłem sobie 2 dni temu, ale... troszke inaczej

W słoiku 1L zacier: 0.5L ciepłej wody, 14g drożdży suchych (2x saszetki po 7g) i pół szklanki cukru. W pokrywce wiadomo dziurka i do butelki po 0.5L 7UP i z butelki do akwarium, podłączyłem do "szyjki" filtra, który dość mocno dmucha tymi bąbelkami. Przy okazji dodam, że nie obawiam się o podciśnienie w butelce, bo jak odłączę bimbrownie, to mi filtr próbuje wypchać wodę na zewnątrz (efekt odwrotny do zassysania powietrza i w sumie nie wiem czemu, ale jestem zadowolony z tego :] ). Wszystko działa idealnie juz 2 dni. Efektem i dowodem jest przysppieszony rozrost roślinek, nie jest to co prawda jakis mega przyrost, ale np. po jednej liściastej roślince (nie znam nazwy) zauważyłem, że wypuszcza nowy liść i do tej pory do "uwolnienia" nowego liścia z "pokrowca" na łodydze starego liścia musiałem czekać jakoś do 3 dni, teraz po niecałych dwóch dniach mam w pełny rozwinięty liść.
Prawdopodobnie dziś spróbuje z 1.5L butelką (zrobiłem w słoiku, bo nie miałem butelki aż do dziś

:D:D). O efektach dam znać.
A i tak przy okazji zapytam, bo widziałem różne opinie, jak jest lepiej na dzień: ograniczyć brzęczyk z powietrzem do minimum, czy lepiej go całkiem wyłączać?
Do tej pory chodziło mi dwa dni i CO2 i powietrze w jednym czasie, bo miałem obawy o brak tlenu i bałem się manipulować experymentalnym projektem wiec zostawiłem tak jak mi zaczęło to działać.
Teraz mam większą pewność siebie i mogę zacząć bawić się w przełączanie itp. na noc i na dzień.
Aha i też przy okazji... mam do pracy na 7 rano codziennie i teraz tak, światło mi się włącza automatem o 10 rano a bimbrownie musiałbym ręcznie, ale o 6 rano i teraz pojawia się pytanie, jak to się będzie miało z dawkowaniem CO2 po ciemku na dłuższą metę?
Sorki za długi post, ale chciałem wszystko napisać za razem, czekam na wskazówki i dziękuje