|
nigera
Gość
|
 |
« : Kwiecień 12, 2007, 21:12:52 » |
|
Właśnie zauważyłam, że moja samica bojownika jest pogryziona : ma rozerwany brzuch. Żyje, pływa ( a raczej rzuca się) bokiem i jakoś pobiera tlen z powierzchnii. Ale... nie wiem...wątpie czy wyzdrowiej ? Rana jest spora.... na pewno cierpi, jak ją "uśpić"?
|
|
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
MALY05
|
 |
« Odpowiedz #1 : Kwiecień 12, 2007, 21:22:40 » |
|
opcja SZUKAJ  jest taki sam wątek trzeba tylko poszukać 
|
|
|
|
|
Zapisane
|
[45] [15] [4]
|
|
|
|
nigera
Gość
|
 |
« Odpowiedz #2 : Kwiecień 12, 2007, 21:28:25 » |
|
Poszukałam...ale za nim znalazłam samiczka zdechła... niestety nie udało mi się pomóc. Miała wyraźnie wygryzioną dziurę w brzuchu... zaatakowała ją inna, większa samica. Nie wiem, czy tylko ja mam pecha, czy wśród bojowników to normalne ? Wiem, że są to agresywne rybki...ale bez przesady ! Wystarczy, że poczują się tylko troszkę głodne, albo przez 3 dni nie dostaną żywego pokarmu, to zaczynają atakować siebie nawzajem. Jedną samicę już oddałam do sklepu, bo obżarła samcowi 1/2 powierzchnię płetw. Nie stać mnie na zabijanie ryb młotkiem.... zamrażalnik.... to podobno bolesna i długa śmierć. Gdzieś czytałam o wodzie mineralnej albo o aspirynie...podobno usypia 
|
|
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
kafarski
Gość
|
 |
« Odpowiedz #3 : Kwiecień 13, 2007, 10:43:08 » |
|
nie zamrażalnik ale schładzanie w lodówce, ryby ciepłolubne nie przeżyją temperatury 4st C. ryba , która nie oddycha zdechła.
|
|
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
mihco
Bywalec
   
Płeć: 
Wiadomości: 762
Ziom
|
 |
« Odpowiedz #4 : Kwiecień 13, 2007, 18:33:07 » |
|
Mnie znajoma akwarystka jak byłem początkujący (miałem akwa 1 miesiąc i już była ospa!!) poradziła by chorą rybę wrzucić do kieliszka z wódką i wtedy ona uśnie i nic nie będzie czuła 
|
|
|
|
|
Zapisane
|
Dzień, który przynosi nowe życie, może być niezwykły, tak jak niezwykłe może być życie, które przychodzi każdego dnia
|
|
|
|
kafarski
Gość
|
 |
« Odpowiedz #5 : Kwiecień 13, 2007, 19:53:09 » |
|
nie wiem dlaczego tak wielu uważa że wsadzanie ryby do wódki ,rozpuszczalnika, amoniaku jest bardziej bolesne od schładzania w lodówce. przecież to kara śmierci przez uduszenie. raz chciałem zabić gupika w amoniaku - ze skrzeli popłynęła krew i oddychał próbując złapać trochę tlenu, którego nie mógł złapać. widok obrzydliwy - nie radzę nikomu powtarzać- metoda z lodówką jest znacznie bardziej humanitarna.
|
|
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
mihco
Bywalec
   
Płeć: 
Wiadomości: 762
Ziom
|
 |
« Odpowiedz #6 : Kwiecień 13, 2007, 20:04:36 » |
|
Uuuuu a ja słyszałem, że normalnie usypia :-/ wiesz, ale zanim tą rybę dasz do lodówki już będzie pół zdechnięta przez uduszenie
|
|
|
|
|
Zapisane
|
Dzień, który przynosi nowe życie, może być niezwykły, tak jak niezwykłe może być życie, które przychodzi każdego dnia
|
|
|
Torro
Stały użytkownik
  
Wiadomości: 351
|
 |
« Odpowiedz #7 : Kwiecień 13, 2007, 20:10:35 » |
|
Zgadzam się z Kafarskim "ryba ciężko lub nieuleczalnie chora powinna być bezboleśnie uśmiercona-odpowiednią metodą jest wrzucenie jej do wody z pokruszonym lodem"cytat z książki Ty i Twoje Akwarium P.S. a do wódki najlepszy jest śledzik 
|
|
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
kafarski
Gość
|
 |
« Odpowiedz #8 : Kwiecień 13, 2007, 20:16:15 » |
|
Uuuuu a ja słyszałem, że normalnie usypia :-/ wiesz, ale zanim tą rybę dasz do lodówki już będzie pół zdechnięta przez uduszenie
nie wiem o czym mówisz. wkładam rybę w pojemniku 200ml -droga z akwarium do lodówki z owinięciem pojemnika folią zajmuje minutę. raz zdarzyło mi się że molinezja oddychała jeszcze po 5 godzinach - przestawiłem ją pod tylną ściankę. w temp ok 4 st była bardzo spokojna, nie wariowała jak przestawiałem naczynko. rano była sztywna.
|
|
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
mihco
Bywalec
   
Płeć: 
Wiadomości: 762
Ziom
|
 |
« Odpowiedz #9 : Kwiecień 13, 2007, 20:33:53 » |
|
Myślałem, o bardziej sadystycznym rozwiązaniu, ale masz racje takie jest chyba najlepsze...
|
|
|
|
|
Zapisane
|
Dzień, który przynosi nowe życie, może być niezwykły, tak jak niezwykłe może być życie, które przychodzi każdego dnia
|
|
|
|
nigera
Gość
|
 |
« Odpowiedz #10 : Kwiecień 13, 2007, 22:27:01 » |
|
Ja bym chciała znaleźć taką metodę, co rybkę usypia.... błogi, wieczny sen... ktoś wie coś o tej aspirynie ?
|
|
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
małgośka
Zainteresowany
 
Wiadomości: 177
|
 |
« Odpowiedz #11 : Kwiecień 13, 2007, 23:18:00 » |
|
Jestem przeciwna usypianiu ryby poprzez obniżanie temperatury! Na tej samej zasadzie można rybę uśmiercić podwyższając temperaturę. Rybę do gara i na palnik. Już w 40 stopniach zdechnie po ok. 2minutach. Ale zastanówcie się dokładnie co ta ryba czuje pod wpływem zmiany temperatury! (fizjologia ryb do powtórki). Jeśli eutanazja jest niezbędna to niech ta ryba zdechnie w 1 sekundę! Jest wiele metod, choćby nawet uderzenie czymś mocnym w głowę, przecięcie czy złamanie kręgosłupa, nagłe i szybkie zmiażdżenie. Stosując długotrwałe ,,usypianie’’ nie pomagamy rybie, a ją niepotrzebnie stresujemy i męczymy. Wkładając rybę do lodówki uspokajamy swoje sumienie i oczywiście jesteśmy usprawiedliwieni i nie mamy krwi na rękach. Dajcie spokój! Ludzie świnie zarzynają, kogutom głowy ucinają, a wy rybki nie zabijecie? I proszę nie mówić, że jestem okrutna, bo nie jestem. PS Jak to już ktoś pisał, temat eutanazji był już poruszany, a nawet niedawno ktoś założył taki wątek i śladu po nim niema. Można się więc spodziewać że i ten zniknie niebawem.
|
|
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
mihco
Bywalec
   
Płeć: 
Wiadomości: 762
Ziom
|
 |
« Odpowiedz #12 : Kwiecień 14, 2007, 11:13:19 » |
|
Nie jestem sadystą tylko nigdy ryby nie uspiałem, chociaż mi doradzano, bo była strasznie chora, ale wyzdrowiała, bo w nią wierzyłem. Małgośka ma racje, takie obniżanie lub podwyżaszanie to nie jest krótka śmierć, ani bez bolesna. Jestem też wędkarzem i po złowieniu ryby uderza się jej w głowe to chyba szybsza śmierć niż męczarnie w zimnej wodzie.
|
|
|
|
|
Zapisane
|
Dzień, który przynosi nowe życie, może być niezwykły, tak jak niezwykłe może być życie, które przychodzi każdego dnia
|
|
|
|
zimbabwe
|
 |
« Odpowiedz #13 : Maj 02, 2007, 14:09:07 » |
|
Pamiętam że mojej pierwszej rybce - był to samiec bojownika syjamskiego, zdechł prawdopodobnie na zapalenie skrzeli - urządziłam prawdziwy pogrzeb - zakopałam go w ogródku pod oknem. Zastanawiam się czyby do tego nie wrócić przy śmierci następnej rybki. Ostatnio zdechła mi neonka - miała padaczkę, a że wymieniłam wodę, jej organizm nie wytrzymał tego stresu, dostała megasilnych drgawek, aż miotało nią po całym akwarium. Pochowałam ją w sedesie.
|
|
|
|
|
Zapisane
|
Najpierw jesteśmy ludźmi - reszta to dodatki.
|
|
|
mihco
Bywalec
   
Płeć: 
Wiadomości: 762
Ziom
|
 |
« Odpowiedz #14 : Maj 02, 2007, 19:37:41 » |
|
Ja zawsze chowam rybki w ubikacji, bo na dworze mam psa i by rybę wykopał i zjadł :/
|
|
|
|
|
Zapisane
|
Dzień, który przynosi nowe życie, może być niezwykły, tak jak niezwykłe może być życie, które przychodzi każdego dnia
|
|
|
|