Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Czy otrzymałeś swój email z kodem aktywacyjnym ?
Strony: [1]
  Drukuj  
Autor Wątek: Niby-rafa koralowa  (Przeczytany 15813 razy)
Szambonurek
Nowy
*
Wiadomości: 31


« : Grudzień 26, 2009, 19:32:40 »

Tutaj możecie sobie przeczytać o akwarium, urządzonym wg mojej koncepcji, oraz obejrzeć zdjęcia. Jest to akwarium zimnowodne z krajowymi gatunkami, mające bogactwem życia i kolorystyką naśladować rafę koralową:

http://www.akwaswiat.net/niby-rafa-koralowa-t-15169-2.html

Bardzo ważne jest odpowiednie ustawienie elementów martwych - kolorowych kamieni i żwiru, ew. piasku. Moje akwarium nie jest do końca urządzone; wymaga zwłaszcza większego urozmaicenia gatunkowego bezkręgowców. Najważniejszym celem, który sobie stawiam, jest zarośnięcie kamieni powłoką gąbek i mszywiołów. Szczególnie zależy mi na odmianach barwnych gąbek (mam na razie dwie - białą i ciemnozieloną). Dla gąbek pewnym zagrożeniem są ośliczki.
Ryb tam nie trzymam, ponieważ jest na to za małe - to akwarium powinno mieć cechy biotopu. W wypadku dużych akwariów, hipotetycznie można zaproponować mniejsze oraz barwniejsze gatunki ryb, jak:
- cierniki (gdy ma się dostatecznie rozrośniętą roślinność),
- kozy (dla których są potrzebne fragmenty z dnem piaszczystym),
- kiełbie,
- wzdręgi,
- w toni wodnej drobne ławicowe słonecznice,
a z drapieżników:
- okonie
- jazgarze
- miętusy (w wielkich akwariach).
Szkoda, że różanka jest pod ochroną - bo też by pasowała.

Z większych bezkręgowców nadawałby się:
- rak szlachetny lub błotny, gdyby ich legalne zdobycie było możliwe. Bywają okazy błękitne, a właśnie tego koloru w tym akwarium, w którym jest dużo czerwieni, zieleni i bieli, a w przyszłości także żółci (niektóre gąbki) najbardziej brak,
- skójki i szczeżuje (niektóre zwłaszcza skójki mają muszle intensywnie żółte) - część z nich jest jednak pod ochroną (skójka perłorodna i gruboskorupowa oraz  szczeżuje spłaszczona i wielka)

Do dużych akwariów tego typu nadaje się też rdestnica kędzierzawa, przypominająca wyglądem nieco glony morskie (i chyba także chętniej rosnąca w piachu, niż w żwirze) oraz egzotycznie wyglądająca jezierza.

O gąbkach wodnych można poczytać tutaj:

http://www.akwarium.net.pl/forum/inne-biotopy/krajowe-gabki-slodkowodne/new/#new
« Ostatnia zmiana: Grudzień 31, 2009, 23:52:16 wysłane przez Szambonurek » Zapisane

A wokół tylko morze, Północne, zimne Morze...
asagoth
Coldwater
Super aktywny
*****
Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1273


Rock 'n' roll baby


WWW
« Odpowiedz #1 : Grudzień 27, 2009, 07:25:50 »

proponujesz koze która jest pod scisłą ochroną??
Zapisane

Szambonurek
Nowy
*
Wiadomości: 31


« Odpowiedz #2 : Grudzień 27, 2009, 15:50:37 »

Dzięki za uwagę, Asagoth. Ale czy koza nie występuje jako zbędny chwast rybi w niektórych typach stawów rybnych - np. z pstrągami tęczowymi? Gdyby była możliwość legalnego zdobycia tej ryby, byłoby bardzo dobrze ze względu na jej oryginalny zwyczaj zakopywania się w piasku.
Jeśli ktoś jeszcze będzie miał podobne uwagi, proszę wpisywać śmiało.
« Ostatnia zmiana: Grudzień 27, 2009, 16:35:48 wysłane przez Szambonurek » Zapisane

A wokół tylko morze, Północne, zimne Morze...
Muchomorek
Super aktywny
*****
Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 2698


...a cыновья уходят в бой!


« Odpowiedz #3 : Grudzień 27, 2009, 16:37:15 »

Ale czy koza nie występuje jako zbędny chwast rybi w niektórych typach stawów rybnych?
Według mojej wiedzy, nie występuje.
Tzw. "chwast" jest pokarmem dla drapieżnika, jeśli występuje w dużej ilości w stawie, to znaczy że staw  został źle zarybiony.
Występuje: okoń, płoć, jazgarz, słonecznica, karaś, rzadziej leszcz i krąp. Innych rybek występujących w dużej ilości nie spotkałem, chociaż wiem, że w innych rejonach Polski problemem jest "przywleczony" sumik karłowaty (w sumie nie jest przywleczony, ale przywieziony specjalnie, przez jakiegoś mądralę w celach hodowlanych i obecnie stanowi problem).

Być może występuje w stawach pstrągowych, ale powinien być dobrym pokarmem dla pstrąga.
« Ostatnia zmiana: Grudzień 27, 2009, 16:38:52 wysłane przez Muchomorek » Zapisane
Szambonurek
Nowy
*
Wiadomości: 31


« Odpowiedz #4 : Grudzień 27, 2009, 16:47:53 »

Chyba, że gdzieś trzymają narybek. Młoda koza zjada plankton, stara - większe skorupiaki typu kiełży i larwy owadów, więc może być konkurentem dla młodych pstrągów.

Tak mnie zainteresował problem tego, czy koza jest chwastem rybim, że zajrzałem w książce Janusza Guziura "Chów ryb w małych stawach" (1997). I rzeczywiście - jest (s. 147).

Istnieją też analogiczne możliwości pozyskania różanki. Teoretycznie powinno być z nią gorzej, ponieważ stawy teoretycznie przeważnie są spuszczalne, a w takich stawach niezbędne różance małże skójkowate nie mają szans przeżycia. "Na szczęście" duża część stawów karpiowych jest wadliwie wykonana, wskutek czego jest niespuszczalna.
Nie wiem tylko, czy można tę rybę zaliczyć do chwastu, ponieważ żywi się głównie mułem, szczątkami roślin naczyniowych i glonami. Bezkręgowce to tylko 1/5 jej pożywienia. Myślę, że można ją traktować jako taką tam, gdzie występuje masowo. Poza tym, zawsze lepiej, gdy różanka znajdzie się w naszym akwarium, niż gdy zostanie wyrzucona dla mew, a w najlepszym razie zeżre ją świnia - bo niektórzy hodowcy mogą programowo pozbywać się ryb wszystkich gatunków przez nich niehodowanych.
« Ostatnia zmiana: Grudzień 27, 2009, 18:14:49 wysłane przez Szambonurek » Zapisane

A wokół tylko morze, Północne, zimne Morze...
asagoth
Coldwater
Super aktywny
*****
Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1273


Rock 'n' roll baby


WWW
« Odpowiedz #5 : Grudzień 27, 2009, 18:23:51 »

To że zdobeziesz rybe z "legalnego źródła" to nie znaczy że możesz ją legalnie trzymać... niestety
akurat tak sie składa że zajmuje sie od jakiegos czasu Cobitis taenia i Sabranajewia aurata i ich populacja jest niesamowicie niska, wręcz maleje z mies na mies... (szczególnie jeśli chodzi o złotawą)
Jeśli masz namiar na taki staw w którym są kozy i traktowane są jak chwast to daj mi dokładny namiar na to gospodarstwo...
Z którego roku jest ta książka?? być może informacje są przedawnione, koza stosunkowo niedawno została objęta najwyższego stopnia ochroną

Zco do ostatniej wypowiedzi z punktu widzenia sumienia masz racje, ale trzeba byż świadomym że to dalej jest łamanie prawa
Różanki jest bardzo dużo jeśli ją porównać z kozami, w moim regionie spokojnie można by uznac ja jako gatunek niższego ryzyka
Pozdrawiam
Zapisane

Szambonurek
Nowy
*
Wiadomości: 31


« Odpowiedz #6 : Grudzień 27, 2009, 20:25:50 »

Książka jest (jak już pisałem) z 1997 r., a ochroną kozę objęto 2 lata wcześniej. Resztę napiszę później.
Zapisane

A wokół tylko morze, Północne, zimne Morze...
asagoth
Coldwater
Super aktywny
*****
Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1273


Rock 'n' roll baby


WWW
« Odpowiedz #7 : Grudzień 28, 2009, 07:53:22 »

Książka jest (jak już pisałem) z 1997 r., a ochroną kozę objęto 2 lata wcześniej. Resztę napiszę później.

No tak a ja już ślepy jestem
Być może informacje są już przedawnione, może być to drugie bezmyślnie przepisane wydanie, jak się często zdarza...
Niestety to co piszą w książkach często gęsto jest nic nie warte... jeśli takie gospodarstwa istnieją to dowodzi to tylko o ludzkiej bezdennej głupocie...
Koza jest gatunkiem bardzo delikatnym i naprawde niewiele jest w Polsce wód stojących w których mogła by żyć, tęczaki są o wiele wytrzymałe od kóz, zresztą często bywam na stawach, i widziałem już kilkanaście z tęczakami i niestety warunki tam panujące nie odpowiadały by kozom, pozatym jak wiadomo kozy żadko spotykamy w typowych pstrągowych wodach, zakres ich występowania to dolna granica pstrąga i górnośrodkowa brzany, młode jak i dorosłe kozy najprawdopodobniej w takim stawie były by karmą dla drapieżnych tęczaków, tymbardziej że koza do najsprytniejszych nie należy...
« Ostatnia zmiana: Grudzień 28, 2009, 07:55:51 wysłane przez asagoth » Zapisane

Szambonurek
Nowy
*
Wiadomości: 31


« Odpowiedz #8 : Styczeń 02, 2010, 18:49:23 »

To że zdobeziesz rybe z "legalnego źródła" to nie znaczy że możesz ją legalnie trzymać... niestety
akurat tak sie składa że zajmuje sie od jakiegos czasu Cobitis taenia i Sabranajewia aurata i ich populacja jest niesamowicie niska, wręcz maleje z mies na mies... (szczególnie jeśli chodzi o złotawą)
Jeśli masz namiar na taki staw w którym są kozy i traktowane są jak chwast to daj mi dokładny namiar na to gospodarstwo...
Z którego roku jest ta książka?? być może informacje są przedawnione, koza stosunkowo niedawno została objęta najwyższego stopnia ochroną

Zco do ostatniej wypowiedzi z punktu widzenia sumienia masz racje, ale trzeba byż świadomym że to dalej jest łamanie prawa
Różanki jest bardzo dużo jeśli ją porównać z kozami, w moim regionie spokojnie można by uznac ja jako gatunek niższego ryzyka
Pozdrawiam

Bluszcz i barwinek też są gatunkami chronionymi - a mimo to nikt nie ściga za trzymanie ich w ogródkach (kiedyś nie było nawet stosownego przepisu, pozwalającego trzymać te rośliny, choć uprawiano je setki lat zanim zostały objęte ochroną). Wydaje się, że jeśli jakiś gatunek jest powszechnie rozmnażany w warunkach sztucznych i nie zachodzi możliwość zatarcia granicy między populacją dziką a egzemplarzami hodowanymi (tak jest w przypadku roślin i ryb), to nie powinni się czepiać. Problem w tym, że ta koncepcja akwarium dopiero powstała, więc powszechne rozmnażanie wspomnianych ryb jest dopiero kwestią przyszłości.

Tak na marginesie: jeśli chodzi o znikanie kóz ze środowiska naturalnego, to objęcie kóz ochroną gatunkową było w ogóle nietrafione. Jest to najwyraźniej przejaw mylnej koncepcji, jakoby dało się ocalić ekosystemy, obejmując ochroną całkowitą najcenniejszych ich mieszkańców. W imię tej koncepcji objęto ochroną zresztą także niektóre gatunki małży - gałeczek, którym wyginięcie wcale nie grozi przecież wskutek wyłowienia.
Jest koncepcja całkowicie mylna, bo jeśli gdzieś ginie populacja wskutek zmian środowiskowych, to po pierwsze, nawet, jeśli można wskazać winowajców, zarówno oni sami, jak i urzędy oraz sądy, patrzą na to z przymrużeniem oka, jako na "wypadek przy pracy". Zwłaszcza w dzisiejszych czasach, kiedy wszystko puszcza się płazem, jeśli tylko można to wytłumaczyć "modernizacją". U mnie w okolicy z czystym sumieniem co roku wytruwa się w sadzawce chlorem kijanki ostatnich w okolicy ropuch zielonych, chronionych przez przepisy polskie i europejskie. Po drugie, w takich wypadkach odpowiedzialność się często rozmywa. Po trzecie, taki sposób niszczenia gatunków nie robi wrażenia emocjonalnego - i dlatego jest mniej negatywnie postrzegany.
Zresztą już w "Rybach słodkowodnych Polski" (praca zbiorowa) z 2000 r. sugerowali, że ochrona kozy powinna polegać na ochronie jej siedlisk. Ale to tak na marginesie.
Swoją drogą, trochę dziwne, że mimo likwidacji przemysłu, stopniowej budowy oczyszczalni, zaprzestania raczej regulacji nowych cieków, zanikanie pasujących kozie stanowisk dalej trwa.
Cytuj
Koza jest gatunkiem bardzo delikatnym i naprawde niewiele jest w Polsce wód stojących w których mogła by żyć, tęczaki są o wiele wytrzymałe od kóz, zresztą często bywam na stawach, i widziałem już kilkanaście z tęczakami i niestety warunki tam panujące nie odpowiadały by kozom, pozatym jak wiadomo kozy żadko spotykamy w typowych pstrągowych wodach, zakres ich występowania to dolna granica pstrąga i górnośrodkowa brzany, młode jak i dorosłe kozy najprawdopodobniej w takim stawie były by karmą dla drapieżnych tęczaków, tymbardziej że koza do najsprytniejszych nie należy
Z tym, że pstrąg też raczej nie jest miłośnikiem wód stojących, a w rzekach woli nurt jeszcze bystrzejszy, niż ten, w którym żyją kozy. Jeśli chodzi o to, że by się koza stała żerem dla pstrągów - pisałem już, że chodzi o  stawy z narybkiem.
« Ostatnia zmiana: Styczeń 02, 2010, 19:07:10 wysłane przez Szambonurek » Zapisane

A wokół tylko morze, Północne, zimne Morze...
asagoth
Coldwater
Super aktywny
*****
Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1273


Rock 'n' roll baby


WWW
« Odpowiedz #9 : Styczeń 02, 2010, 19:11:20 »

To że zdobeziesz rybe z "legalnego źródła" to nie znaczy że możesz ją legalnie trzymać... niestety
akurat tak sie składa że zajmuje sie od jakiegos czasu Cobitis taenia i Sabranajewia aurata i ich populacja jest niesamowicie niska, wręcz maleje z mies na mies... (szczególnie jeśli chodzi o złotawą)
Jeśli masz namiar na taki staw w którym są kozy i traktowane są jak chwast to daj mi dokładny namiar na to gospodarstwo...
Z którego roku jest ta książka?? być może informacje są przedawnione, koza stosunkowo niedawno została objęta najwyższego stopnia ochroną

Zco do ostatniej wypowiedzi z punktu widzenia sumienia masz racje, ale trzeba byż świadomym że to dalej jest łamanie prawa
Różanki jest bardzo dużo jeśli ją porównać z kozami, w moim regionie spokojnie można by uznac ja jako gatunek niższego ryzyka
Pozdrawiam

Bluszcz i barwinek też są gatunkami chronionymi - a mimo to nikt nie ściga za trzymanie ich w ogródkach (kiedyś nie było nawet stosownego przepisu, pozwalającego trzymać te rośliny, choć uprawiano je setki lat zanim zostały objęte ochroną). Wydaje się, że jeśli jakiś gatunek jest powszechnie rozmnażany w warunkach sztucznych i nie zachodzi możliwość zatarcia granicy między populacją dziką a egzemplarzami hodowanymi (tak jest w przypadku roślin i ryb), to nie powinni się czepiać. Problem w tym, że ta koncepcja akwarium dopiero powstała, więc powszechne rozmnażanie wspomnianych ryb jest dopiero kwestią przyszłości.

Jeśli chodzi o znikanie kóz ze środowiska naturalnego, to objęcie kóz ochroną gatunkową było w ogóle nietrafione. Jest to najwyraźniej przejaw mylnej koncepcji, jakoby dało się ocalić ekosystemy, obejmując ochroną całkowitą najcenniejszych ich mieszkańców. W imię tej koncepcji objęto ochroną zresztą także niektóre gatunki małży - gałeczek, którym wyginięcie wcale nie grozi przecież wskutek wyłowienia.
Jest koncepcja całkowicie mylna, bo jeśli gdzieś ginie populacja wskutek zmian środowiskowych, to po pierwsze, nawet, jeśli można wskazać winowajców, zarówno oni sami, jak i urzędy oraz sądy, patrzą na to z przymrużeniem oka, jako na "wypadek przy pracy". Zwłaszcza w dzisiejszych czasach, kiedy wszystko puszcza się płazem, jeśli tylko można to wytłumaczyć "modernizacją". Po drugie, w takich wypadkach odpowiedzialność się często rozmywa. Po trzecie, taki sposób niszczenia gatunków nie robi wrażenia emocjonalnego - i dlatego jest mniej negatywnie postrzegany.
Zresztą już w "Rybach słodkowodnych Polski" (praca zbiorowa) z 2000 r. sugerowali, że ochrona kozy powinna polegać na ochronie jej siedlisk. Ale to tak na marginesie.
Swoją drogą, trochę dziwne, że mimo likwidacji przemysłu, stopniowej budowy oczyszczalni, zaprzestania raczej regulacji nowych cieków, zanikanie pasujących kozie stanowisk dalej trwa.
Cytuj
Koza jest gatunkiem bardzo delikatnym i naprawde niewiele jest w Polsce wód stojących w których mogła by żyć, tęczaki są o wiele wytrzymałe od kóz, zresztą często bywam na stawach, i widziałem już kilkanaście z tęczakami i niestety warunki tam panujące nie odpowiadały by kozom, pozatym jak wiadomo kozy żadko spotykamy w typowych pstrągowych wodach, zakres ich występowania to dolna granica pstrąga i górnośrodkowa brzany, młode jak i dorosłe kozy najprawdopodobniej w takim stawie były by karmą dla drapieżnych tęczaków, tymbardziej że koza do najsprytniejszych nie należy
Z tym, że pstrąg też raczej nie jest miłośnikiem wód stojących, a w rzekach woli nurt jeszcze ostrzejszy, niż ten, w którym żyją kozy. Jeśli chodzi o to, że by się koza stała żerem dla pstrągów - pisałem już, że chodzi o  stawy z narybkiem.

Tak się składa że o tym wiem, lecz dalej nie wydaje mi sie aby takie stawy istniały...
przecież napisałem że kozy spotykamy raczej w dolnej granicy wód pstrągowych... więc nie wiem skąd powtarzanie stwierdzeniem że pstrągi wolą większy prąd wody (jeśli chodzi o tęczaki to bym się kłócił)...
Trzymane kóz jest kwestią sumienia, to że w Polsce nic nie dają żadne przepisy nawet te durne to niestety nic z tym nie zrobie,
Trzeba jednak pamiętać że to nie rybki dla laików, mają dość spore wymagania wodne...
Ja kóz nie łape chociaż mógłbym, znam większość stanowisk w świętokrzyskim. Poprostu uczestnicze w monitoringu ichtiofauny i widze na żywo co się dzieje z rybami w Polsce, troche to się nie ima do informacji czysto teoretycznych (książkowych)...
Jest ich diametralnie mniej z roku na rok
Zapisane

Szambonurek
Nowy
*
Wiadomości: 31


« Odpowiedz #10 : Styczeń 02, 2010, 19:25:28 »

Cytuj
Trzymane kóz jest kwestią sumienia, to że w Polsce nic nie dają żadne przepisy nawet te durne to niestety nic z tym nie zrobie,
No nie, prawo jest bardzo skuteczne - ale na zwykłych ludzi. A właściwie - nie prawo, a widzimisię władzy. A durne i życzeniowe przepisy dodatkowo obniżają powagę prawa. Odnoszę wrażenie, że w ciągu ostatniego 20-lecia cofnęliśmy się w ochronie przyrody co najmniej do okresu międzywojennego.
Ważny jest nie tyle sam zakaz, co to, że gdyby się półlegalnie hodowało kozę, to by było dodatkowe a niepotrzebne zacieranie granicy między prawem a bezprawiem.
« Ostatnia zmiana: Styczeń 02, 2010, 19:27:49 wysłane przez Szambonurek » Zapisane

A wokół tylko morze, Północne, zimne Morze...
Muchomorek
Super aktywny
*****
Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 2698


...a cыновья уходят в бой!


« Odpowiedz #11 : Styczeń 02, 2010, 19:59:45 »

Przepisy są, i co z tego? "Mała szkodliwość społeczna" i tyle, a najczęściej policjanci wcale się nie znają na czymkolwiek, oprócz sprawdzania pojazdów. Ba, nawet leśnictwa sobie wcale nie radzą, ale chociaż starają się robić szkolenia, bo muszą się wykazać ochroną przyrody. Bodajże prof. Skóra opowiadał, jak kiedyś widział w hali targowej w Gdyni reliktowy gatunek ryby bałtyckiej sprzedawanej jako śledź.
A ochrona siedlisk to jest to, co powinniśmy robić, ale niewiele gmin są tym zainteresowane, popatrzmy choćby na to, co się dzieje z naszą jedyną w Polsce puszczą.
W znanym przeze mnie odwiedzanym przez lata ciekawym a niezamieszkałym rejonie w Beskidach nikt nie zrobił rezerwatu, a ostatnio zaczęto stawiać domki, jak wszędzie. Byłoby co chronić, zresztą jak wszędzie, ale po co?
Wyjściem, według mnie, by było pozostawienie 10% obszarów lasów/łąk/... w stanie niezabudowanym. Można by zacząć od lasów, jestem pewien, że z korzyścią dla nich samych i dla nadleśnictw. 
Zapisane
Szambonurek
Nowy
*
Wiadomości: 31


« Odpowiedz #12 : Styczeń 02, 2010, 20:45:42 »

No, domki letniskowe to dla mnie największy syf, taki klasyczny przejaw konsumpcjonizmu. Przepuszczanie przyrody przez swoje kiszki. Gdybym mógł, popaliłbym je do ostatniego Angry. Różni pseudoekolodzy protestują przeciw polowaniom, niszczą kobietom futra - a tymczasem mamy w Polsce rzeczywiste zagrożenie przyrody. Wiem, że regulamin zakazuje nawoływania do nienawiści, ale nie mogłem się powstrzymać Wściekły.
Ale wracając do tematu - powinno nam zależeć na tym, żeby te rodzime topniejące gatunki stały się znów pospolite - choćby z tej przyczyny, żeby można było ze w 100% czystym sumieniem tworzyć pełną wersję tego akwarium. Na pomysł akwarium słodkowodnego z gatunkami krajowymi, naśladującego rafę koralową, wpadłem z pobudek, można powiedzieć, patriotycznych. Holendrzy mają akwarium holenderskie - czemu my nie mamy mieć własnego, polskiego typu akwarium?
Zapisane

A wokół tylko morze, Północne, zimne Morze...
Strony: [1]
  Drukuj  
 
Skocz do: