Akwarium 112 l, filtr wewnętrzny + deszczownia, chodzi całą dobę.
ph - 7
amoniak 0
NO2 - 0,15
TW0 - 8
0N , węglanowa 4
temp. 25
0C
Obsada do wczoraj 4 kiryski pstre, 3 zbrojniki niebieskie, para pretników karłowatych, 2 tetry cesarskie i 4 neony błękitne.
Karma: płatki, mrożona ochotka i artemia
Akwarium założone 6-7 tygodni temu. Jakieś 10 dni temu wpuściłem pierwsze 4 rybki - kiryski. Po tygodniu ( 3 dni temu) mój 10 letni syn z mamą wybrał się do zoologa i kupił resztę. Miało być 6 tetr cesarskich, ale pan w sklepie zamiast 4 z nich złapał neony błękitne i sprzedał jako tetry cesarskie.
Wczoraj po południu podałem rybom po raz pierwszy mrożoną ochotkę, wcinały jak się patrzy. Wieczorem zaczło się dziać coś dziwnego, jeden z neonów był osowiały "stał" w kącie i nie interesował się pokarmem. Inne neony zaczepiały go i uderzały w niego. Z początku myślałem że to objawy psychozy strachu lecz to nie to, bo po godzinie był już martwy. W nocy podła jedna z tetr. Ryby nie miały żadnych śladów na ciele i w skrzelach ( oglądałem pod lupą) i choć martwe wyglądały "zdrowo" . Reszta obsady wyglądała dobrze, ryby pobierały pokarm i pływały normalnie.
Godzine temu wróciłem z pracy, a w akwarium znalazłem plywającego do góry brzuchem zdychającego kiryska. Wyglądał strasznie.
Brzuch lekko napuchnięty i zaczerwieniony, odbyt też. U nasady płetw brzusznych i grzbietowej kilku milimetrowe bąble jak po oparzeniach, z przeźroczystą cieczą.
Inne ryby na obecną chwilę wyglądają zdrowo. Z niepokojem czekam co będzie dalej.
Proszę o pomoc, co to może być za choroba i jak leczyć, jeśli da się leczyć. Z góry dziękuję.