Witam.
Mam doła głebokiego jak Kanion Kolorado
Własnie dostałam rybe, taką najwyklejszą, konsumpcyjną - suma.
Znajomy przynióśł go w reklamówce, wyjełam, pooglądałam, odłożyłam na stół żeby potem zrobić z nim pożadek.
Ryba zaczęła sie ruszać
Ja w te pędy do łazienki, wody napusciłam do wanny, włączyłam napowietrzacz i małego do wody, troche mu lepiej, zaczął lekko pływać.
Najgorsze jest to, że on nie miał byc żywy
W sklepie został wytrzaskany po głowie i oskrobany, płakać mi sie chce jak pomyśle jak on teraz cierpi.
Ojciec przyjdzie o drugiej to skróci mu cierpienia, ja nie moge spokojnie patrzeć na biedaka jak przytrzymuje sie połamanymi płatwami żeby nie wywrócić sie na bok
Wiem, że to głupie ale z mojej strony to szczególny dramat, ukochałam sobie własnie suma europejskiego i przyrzekłam, że kiedyś będe mieć go w akwarium. To szalenie mądre stworzenie, piekne, jest okrutnie ciekawa rybą, szybko sie uczy a ja mam teraz go zjeść? Czemu?
Jakby był w lepszym stanie zwróciłabym mu wolność, ale te rany po skrobaniu, plakać mi sie chce. Nawet nie moge go włożyć do akwarium bo przypełęta chorobe na reszte obsady a tego niechce
Musiałam to napisać, wybaczcie jezeli to wydało sie smieszne, ale ja tak mam