Opiszę mój przypadek bo może się komuś przydać

Tak się zdarzyło, że wczoraj po rutynowej kontroli wkładów w kubełku, prawdopodobnie źle założyłem pokrywę filtra

, i w czasie całej nocy wyciekło dobre 5-6 litrów wody.

Na podłodze mam, trochę nieszczęśliwie, wykładzinę dywanową na podbiciu filcowym, która jest jak gąbka i wpija całą wodę.
Po standardowym osuszeniu podłogi szmatami, przyszedł czas na zapobieżenie gniciu wykładziny i rozwojowi grzyba/pleśni. Długo zastanawiałem się jak dokonać tego bez usuwania wykładziny (przyciśniętej meblami, akwarium, etc). No i wymyśliłem. Jest to sposób także na inne podobne przypadki, nie tylko akwarystyczne.
Kolejno:
- osuszamy wykładzinę szmatami, na tyle, na ile jest to możliwe,
- posypujemy miejsce zalania grubo zmieloną solą kamienną (najczęściej sprzedawana jako sól do przetworów), nie kuchenną bo ta okazała się za drobna; sól choć słabo higroskopijna daje dobre efekty, po około godzinie dużo wilgoci było już w soli, która zmieniła się w solną pastę.
(Krok opcjonalny)- wszędzie tam, skąd ciężko byłoby odkurzyć sól, która robi się dość ciężka i w dodatku "wrasta" we włókna, wysypujemy warstwę silikażelu - oczywiście jeśli mamy dostęp, ja mam i bardzo polecam tą metodę - w połączeniu z solą mamy świetne remedium na pozostałą wilgoć i ewentualnego grzyba/pleśń/gnicie.
- jednocześnie dość dobrze wietrzymy pomieszczenie, bo może trochę dziwnie pachnąć na początku, i nie chodzi o żel czy sól, ale o wodę,
- po związaniu całej wilgoci (nie mniej niż ~12h, a najlepiej dłużej) bierzemy nowy worek do odkurzacza, i odkurzamy cały silikażel; wysypujemy i suszymy bo silikażel jest wielokrotnego użytku. Jeśli użyliśmy soli, to odkurzamy ją osobno, nadaje się już tylko do wyrzucenia.
Najważniejsze jest to, że sposób ten działa.
Jeśli ktoś ma odkurzacz piorący i możliwość dostania się nim do zalanych miejsc, to niech go lepiej użyje zamiast tej całej zabawy

Silikażel można kupić w internecie, nie jest specjalnie drogi. Najlepiej kupić na kilogramy, a nie w tych śmiesznych torebeczkach, które są np w butach. Jedyny problem to to, że w razie czego trzeba mieć zapas, bo wiadomo, na kuriera trzeba czekać.