To od początku.
Kupiłem sobie 6 kirysków panda o rozmiarach, ja wiem tak po 1,5cm gdzieś miały. Zachwycony obserwowałem je przez parę dni. Po paru dniach doliczałem się 5, ale pomyślałem, że mogę się mylić bo roślinek już trochę mam i mają się gdzie chować. Potem liczyłem po 4, potem po 3, potem po 2 aż do dziś po 3 tygodniach został już ostatni. Długo myślałem co się z nimi stało. Podnosiłem patyki, sprawdzałem filtr i nic. Zaginęły bez śladu. Na dnie żyją jeszcze 4 piskorki (które ostatni zrobił się wyjątkowo śmiałe i przechadzają się w dzień po akwa), glonojad ancistrus który ma ze 8 cm (też ostatnio zrobił się strasznie swawolny) no i 2 Kiryśniki Czarnoplame mały (ok. 4,5cm) i większy (jakieś 6-7cm). Te ostatnie rybki (kiryśniki) zaniepokoiły mnie bo pływają cały czas z podartymi ogonami i wąsami (mały ma ich 2 a większy 3 na 4 które powinny mieć)!! Z początku myślałem że to kiryśniki się między sobą biją, ale wydało mi się to troszkę nieprawdopodobne żeby aż takie rany odnosiły. Wracając do glonojada to ostatnio zaobserwowałem u niego agresywne zachowanie, czasami rzucał się na przepływającego kiryśnika. Na podstawie powyższych wysunąłem oto takie tezy:
1. Pandy zdechły z głodu, bo jedzenie było wyjadane przez kiryśniki (choć żarcia sypałem bardzo dużo, żeby właśnie kiryski coś zjadły)
2. Wezsałem je przy odmulaniu dna? (czego nigdy nie zaobserwowałem, ale lekarze też się zaklinają że nic nie zaszyli w brzuchu pacjęta

3. Glonojad, czyli tytułowy predator je upolował :shock:
Proszę o pomoc w dojściu do sprawy co się stało z moimi Pandami!!!!!
(Ja to się lubie rozpisywać, ale to chyba dobrze bo szczegółowo przedstawiam sprawę
