Manithoo
Nowy

Wiadomości: 24
|
 |
« : Kwiecień 10, 2005, 22:55:12 » |
|
Czy przenosiliście kiedyś roslinki z naturalnych zbiorników? Jeśli tak to jakie macie z tym doświadczenia i jakich gatunków one dotycza? Z góry dzięki za odpowiedzi.
|
|
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Plex
Stały użytkownik
  
Płeć: 
Wiadomości: 240
|
 |
« Odpowiedz #1 : Kwiecień 10, 2005, 22:58:58 » |
|
Ja przenosilem b. dawno moczarke z rzeki. Kapalem ja w nadmanganianie potasu a i tak po ktoryms przyniesieniu zlapalem jakies chorobsko. Wszystkie rosliny mi zgnily i wode musialem podmieniac co dziennie bo smrod byl nie do wytrzymania. Innych nie przenosilem. Musisz tez uwazac na pasozyty, larwy itp. Rosliny z naszych wod raczej nie wszystkie nadaja sie do akwa (inna temp)
|
|
|
|
|
Zapisane
|
Setka po starcie
|
|
|
Manithoo
Nowy

Wiadomości: 24
|
 |
« Odpowiedz #2 : Kwiecień 10, 2005, 23:05:26 » |
|
Co do pasożytów to przepłukałem,zrobiłem kompiel w SeRA schneckopur (zabija ślimaki i robactwo), a następnie w FMC. Co do temperatury to też się tego obawiam.No ale spróbuje - mam rogatka, moczarkę ,wywłucznika i okrężnicę bagienną.Ta ostatnia prawdopodobnie zginie bo wyczytałem,że lubi zimną wodę. No ale zamierzam też sprawdzić.
|
|
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
mdramski
|
 |
« Odpowiedz #3 : Kwiecień 10, 2005, 23:21:47 » |
|
Obojętnie czym zdezynfekujesz, to nie masz żadnej gwarancji, że coś nie przetrwa. Niektóre formy pasożytów i innych organizmów są bardzo odporne na wszelkie zwalczanie chemiczne. Najprostszy przykład z życia - zwalczanie karaluchów.
|
|
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
karolineczka
Zainteresowany
 
Wiadomości: 62
|
 |
« Odpowiedz #4 : Kwiecień 17, 2005, 13:10:18 » |
|
Ja kiedyś przynioslam jakąś roslinke z jeziora, nie wyplukalam jej...i....hm.......molinezje ją zjadly w niecale 3 dni, ale zadnego choróbska nie bylo, hm.mialam szczesice:D
|
|
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Tramal
Global Moderator
Super aktywny
    
Płeć: 
Wiadomości: 1355
I see You...
|
 |
« Odpowiedz #5 : Kwiecień 17, 2005, 13:42:59 » |
|
z Roślinami krajowymi jest jeden istitny problem... nie lubią zbyt wysokiet temperatury. duża liczba roślin krajowych jest sezonowa tzn nie ważne że iepło w akwa na zimę zgnije. a szkoda nasze krajowe potanogetony ( rdestniece) wiażam że są wiele ładniejsze od nie jedenj żabienicy czy krypotokoryny . Krajowy gorgatek też nie zawsze się aklimatyzuje w ciepłej wodzie . ja mam tego tropikalnego i rośnie świetnie (a to ten sam gatunek przeca, krajowy zmarniał mi w tydzień) w akwariach przyjmują się naszewywłuczniki i moczarka kanadyjska. Coras modniejszy staje się mech zdrojek , sam chcę spróbować inniym rośnie śwoietnie w temp 25*C przywlekając rośliy ze stawów nie chorób powinniśmy się bać lecz drapiueżników jak larwy ważki . pływaków itp. - są one strasznymni mordercami i mogą man małe rybki do nogi wybyć. Poza tym na krajowych roślinach są stułbie i wypławki dość trudne do usunięcia z akwa - zwłaszcza t pierwsze... Dlatego radzę się dobrze zastanowić  Pozdawiam
|
|
|
|
|
Zapisane
|
112,25
|
|
|
wirek
Stały użytkownik
  
Wiadomości: 325
|
 |
« Odpowiedz #6 : Kwiecień 17, 2005, 20:04:28 » |
|
Ja przynosiłem sporo roślin krajowych (rdestnice, włosieniczniki, wywłóczniki, moczarki, rogatki, pływacze, żabiścieki, osoki itp) z naturalnych zbiorników. Nigdy nie miałem problemów z pasożytami, czy drapieżnikami. W miarę dokładnie, tam gdzie znalazłem, przeglądałem je i usuwałem wszelkie widoczne żyjątka. Żadna ryba nie padła mi wyraźnie z powodu związanego z krajową rośliną. Potwierdzam spostrzeżenia Tramala - większość zwijała się na zimę. W domowych warunkach odrodził mi się tylko pływacz - i wrócił wiosną skąd przyszedł. Większość padała ponadto ofiarą ampularii. Odporne na jej apetyt okazały się tylko rogatki i rzęsa drobna. Zdrojek nie wytrzymał u mnie letniej temperatury, możliwe że dla tego, że pochodził z sudeckich potoków gdzie woda jest praktycznie stale zimna. Może jakieś nizinne się lepiej aklimatyzują?
|
|
|
|
|
Zapisane
|
Tańczący z rybkami
|
|
|
Aquarius
Nowy

Wiadomości: 1
|
 |
« Odpowiedz #7 : Październik 29, 2005, 21:48:06 » |
|
Witam. Widzę, że odświerzam wątek po dość długim czasie, ale mam nadzieję, że stali bywalcy wybaczą mi, jesli to jest niepotrzebny post (w tym admin ;)) a nowi moze coś skorzystają? Chciałbym jednak podzielić się swoimi spostrzeżeniami (moze komuś sie przyda) na temat roślin krajowych... Otóż w sezonie wiosennym pozyskałem ze zbiornika naturalnego (starorzecze Warty) kilka gatunków roślin. Moje spostrzerzenia: w 100% zgadzam się z opinią mojego poprzednika -Tramala. Rośliny zamierają po kilku tygodniacgh, ale!!!! rogatek: niby zdechł (zostały z niego trzy nitki) ale właśnie (po trzech miesiącach) zaczął "ładnie" rosnąć. Właściwie to eksplodował. Ponadto, jeszcze nie wiem co, ale wypuściło pierwsze listki... (miałem jeszcze zwykłą rzęsę ale ryby pojadły ;) ) Obserwuję i dam znac zainteresowanym co się będzie dalej robiło... Możliwe jest raczej to, ze rosliny krajowe bardziej reagują na warunki przetrzymywania (np. solaryzacja) niz na kalendarz człowieka ;) Warunki właściwie cały czas te same: ph 6- 6,7, to 5, bez co2 (w planach), temp, ok. 24, ryby kąsaczowate. Pozdrawiam!
|
|
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
kassiunka
Stały użytkownik
  
Płeć: 
Wiadomości: 167
więcej wody!!
|
 |
« Odpowiedz #8 : Październik 30, 2005, 17:01:20 » |
|
Ja w te wakacje przenosilam roslinki z jeziora. I podziele sie doswiadczeniami  Przenioslam rogatka, kabombe ( lub cos identycznego jak kabomba) i jeszcze jedna roslinke, taka w stylu kabomby, tylko ciensze listki, bardzo cieniutkie, przypominajace iglaka. Ta niby kabomba momentalnie zaczela gnic i zrobil sie wielki ' syf ' , z kilku dorodnych roslinek zostala sie smierdzaca woda  rogatek zyje do dzis, chociarz nie ukorzenia sie ( a podobno on moze sie ukorzenic) i pojedyncze 'listki' coraz mu odpadaja, brudzac dno. Natomiast ta 'iglakowata' roslinka sie ukorzenila ku mojemu zadowoleniu i ma sie calkiem dobrze, brnie ku gurze, ku swiatlu. Natomiast z tego wszystkiego jest kilka mankamentow. Razem z roslinkami ( mimo, ze je plukalam) przywiozlam kilka pijawek, jakiegos slimaka, wiele smiesznych pajaczkow wodnych i innych zyjatek, a takze cos w stylu 'ukwialow'? Wszystkiego - procz slimaka (pozwolilam zyc i jest calkiem BIG teraz  ) udalo mi sie pozbyc, roslinki te ktore wykazaly chec zycia plukalam co raz w nowej wodzie i mialy miesieczna kwarantanne.
|
|
|
|
|
Zapisane
|
72 litry - skalary, kiryski, ramirezka, zbrojniki
60l- pielęgniczki żółte, opaczek, gupiki, red cherry
25l- red crystal, rainbow, white pearl
|
|
|
|
kafarski
Gość
|
 |
« Odpowiedz #9 : Październik 30, 2005, 18:40:25 » |
|
ta iglakowata roslina to pewnie okeznica bagienna-hottonia. przenioslem toto do zbiornika po 2 tyg wymianach wody w butelce gdzie urosla w midzycwasie dwukrotnie okolo. wrzucilem tez kila gupikow zeby se podjadly jakby co. niestety w akwarium przestalo szybko rosnac wiec wyrzucilem do baniaka na podworku z oczlikami o dafnia gdzie znowu sie rozrosla. moj wniosek ze potrzebuje duzo swiatla do zycia.widzialem ja w sklepach wiec nadaje sie do akwarium.
|
|
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|