Witam, tym razem nie u mnie a u sąsiada. Nie mamy bladego pojęcia co sie dzieje.
Zbiornik 230L, obsada: 3 bocje wspaniałe, 5 kirysków pstrych, 4 skalary, 5 gurami, 13 otosków, 2 zbrojniki
Obsada taka była ok tygodnia temu. Zaczeło sie od masowego padania otosków. Wczoraj było ich juz tylko 8 a dzis rano sąsiad nie mógł wypatrzec ani jednego. Do tego wczoraj wyłowił martwego 1 zbrojnika a drugi został zjedzony, także zostal tylo kawałek ogona. dzis rano padł skalar i pewnie po pracy będzie drugi do wyłowienia bo wygląda nędznie.
Prametrów wody dokładnych nie pamiętam, natomiast pamiętam, że wszystko było w normie.
To co mi przychodzi do głowy to podłoże. Przy zakładaniu oprócz normalnego żwirku zastosował jakis palony żwir dla roslin oraz specjalny jakis podkład, który wyglądał jak ciemny piasek. Stworzyły sie strefy beztlenowe i przy odmulaniu dna przeraźliwie śmierdzi siarkowodorem. Moje przypuszczenia sa takie, że co wrazliwsze ryby sie skutecznie podtruwają. Na serio zastanawiamy się nad generalnym czyszczenie z myciem żwirku, tyle tylko czy to sa tylko przypuszczenia. cos mi sie wydaje że niekoniecznie. Tylko dlaczego kiryski buszujące przy dnie i bocje wyglądaja jakby nic im nie było
Macie jakies pomysły ?