Witajcie!
Osoby odwiedzające mój poprzedni oraz obecny zbiornik , często pytają jak to robię ze mam takie czerwone rośliny.
Otóż okazuje się że nie mniej ważne niż światło jest w zbiorniku zawartość różnych pierwiastków. Kiedy zbiornik miał wysokość 27cm i nieco ponad 0,7 W / litr oświetlenia - wydawało się że czerwień roślin jest oczywistością. zastanawiała mnie jednak skwapliwość kolegów akwarystów , kupujacych ode mnie np. rotalę rotundifolię, indicę czy inne rośliny... mimo ze wiedziałem że już ten gatunek u siebie posiadają... Powodem był kolor - u mnie wręcz bordowy...
Na rozwiązanie wpadłem przypadkiem - bo go nie szukałem - tak jak nie szuka sie dziury w całym. Otóż na jednym z forów, podczas omawiania naszych wyników na IAPLC 2010,
forumowicze zapytali uczestnika z pierwszej 50-tki o to jak uzyskał kolor rotali. On stwierdził ze to zasługa pewnych cudownych kapsułek (zresztą makabrycznie drogich).
I w ten sposób dowiedziałem się o tym że wiele osób nie ma pojęcia jak ten kolor uzyskać, ani nie stosuje polskich preperatów zwanych
Kobaltosanem.
Bo właśnie związki kobaltu i manganu wspomagają przyswajanie żelaza u roślin. Owszem, są one często obecne w nawozach mikro, ale w ilościach zaledwie pokrywających podstawowe zapotrzebowanie zielonych roślin.
A nie trzeba dodawać że ilość przyswojonego żelaza przez rośliny ma znaczny wpływ na ich wygląd. Bez tych środków można lać żelazo litrami, a rosliny go nie przyswoją wiecej niż normalnie. Dopiero obecność manganu i kobaltu - roślinom to przyswajanie ułatwia.
Szczególnie to widzę teraz , gdy zmieniłem zbiornik na 50cm wysoki, a światełko jest tylko o 12 W większe, gdy litraż się podwoił... Tak więc mam ok. 0,4 W/L , i zacząłem lać kobaltosan i ferro po ustabilizowaniu zbiornika, - zielone dotychczas rotale na dnie ( no , może żółtozielone), zaczynają się wybarwiać.
Oczywiście właściwe oświetlenie też ma znaczenie - choć nie musi być mocne.
Ale o tym przeczytacie tutaj.