Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Czy otrzymałeś swój email z kodem aktywacyjnym ?
Strony: [1]
  Drukuj  
Autor Wątek: Choroba u neonów  (Przeczytany 20466 razy)
karol987
Zainteresowany
**
Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 81



« : Sierpień 30, 2009, 10:08:41 »

2 dni temu zauważyłem martwego neona. Od tamtej pory zdechł już drugi a dwa inne są prawdopodobnie chore. Objawy to: szybkie oddychanie, blednienie od ogona, odstawanie od stada i bardzo niezdarne pływanie. Dwie chore rybki odzieliłem od reszty. W akwarium (120l) mam 20 neonów, 4 kosiarki, 4 brzanki wysmukłe i 2 glonojady. Nie wiem co mam robić. Proszę o rade.
Zapisane
czapka
Bywalec
****
Wiadomości: 744



« Odpowiedz #1 : Sierpień 30, 2009, 13:47:03 »

Napisz coś o wodzie, temperaturze, wyglądzie ryb.
Neony ogólnie podatne są na ospę a moje są bardzo wrażliwe na zmiany twardości wody.
« Ostatnia zmiana: Sierpień 30, 2009, 13:48:39 wysłane przez czapka » Zapisane
karol987
Zainteresowany
**
Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 81



« Odpowiedz #2 : Sierpień 30, 2009, 18:00:06 »

temp. 25-26
ph - 6,5-7
Neonki kupiłem 4 dni temu a wcześniej tylko 2 glonojady i kosiarki 4. Oczywiście po odstaniu wody 2 tygodnie.
Tamte dwa padły w kwarantannie i jeden kolejny. Wszystkie inne neony odłowiłem do innego akwa (niestety tylko 8l). Wlałem baktopur do kwarantanny oraz głównego i jak na razie nie ma żadnych zarażeń. Jak po tygodniu około żadna nie zachoruje wrzucam je do głównego akwarium. Co do wyglądu to neon jak każdy tylko jak jest zarażony to ten niebieski pasek "znika" ale nie naraz tylko najpierw od tyłu aż jak dojdzie gdzieś do połowy to rybka umiera. W ogóle ryba nie pływa w stadzie tylko w rogu siedzi. Jak na razie jak mówiłem nic się nie dzieje. Jak coś się zmieni dam znać.  Wink

PS. Nie widze żadnych kropek więc wątpię że to rybia ospa. Podejrzewam że to była MIKROSPORIDIOZA
« Ostatnia zmiana: Sierpień 30, 2009, 18:19:18 wysłane przez karol987 » Zapisane
b0rn2bewild
Bywalec
****
Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 638


« Odpowiedz #3 : Sierpień 31, 2009, 09:33:16 »

nie wspominales nic o skrzywieniach...

Co do koloru to moje zawsze po zgaszeniu swiatla traca kolor dopiero po zapaleniu swiatla nastepnego dnia go odzyskuja.

W jaki sposob napowietrzasz akwa?

Cytat: Aneta Zaczek
Powszechnie uważa się, że choroba neonowa jest niemożliwa do zwalczenia. Zawsze kończy się śmiercią naszych małych podopiecznych. Jednak być może istnieje dla nich jakaś szansa. Jednak zanim o tym napiszę, chciałabym choć trochę przybliżyć tę chorobę.
       Choroba neonowa wywoływana jest przez sporowca Plistophora hyphessobryconis. Nazywana jest także Plistoforozą.
Sugerując się nazwą "choroba neonowa" przypuszczać można, że dotyka ona wyłącznie neonów. Jednak jest to przekonanie mylne. Równie często chorują na nią inne ryby z rodziny kąsaczowatych (bystrzyki, zwinniki, i inne).
       Do zarażenia dochodzi drogą pokarmową. Po zjedzeniu przez rybę spory (która składa się z zarodka, nici biegunowei i dwóch, umieszczonych po przeciwnych stronach spory, wakuol), nić biegunowa przytwierdza się do nabłonka jelitowego. Wówczas zarodek opuszcza sporę, "przebija" się przez jelito i krwioobiegiem przenika do różnych narządów wewnętrznych ryby. Kiedy zarodek wnika do komórki, przechodzi w postać wegetatywną, która zaczyna się rozmnażać.
Pasożyty tamują przepływ krwi i doprowadzają do porażenia mięśni ryby. Objawami zarażenia są bezbarwne miejsca występujące na skórze ryb. U neonów Innesa, ich świecąca pręga może miejscami stracić barwę. Rybki często pływają głową w dół, mają postrzępione płetwy.
       Jak już wspominałam, choroba zawsze kończyła się śmiercia rybek. Aby nie dopuścić do dalszych zachorowań, zalecano uśmiercenie zarażonych osobników. Pozostałe przenieść do zbiornika bez ryb i obserwować. W przypadku zauważenia i u nich objawów choroby, całą obsadę zlikwidować. Dziś pojawił się cień nadziei...
       Często do wielkich odkryć dochodzi się przez przypadek. Tak też było i tym razem. Pewien akwarysta wyłożył dno swego zbiornika, w którym pływały ryby dotknięte Plistoforozą, włóknem kokosowym. Okazało się, że choroba wkrótce się cofnęła. Jakby tego jeszcze było mało, nawet chore ryby wyzdrowiały. Swoim odkryciem podzielił się z Dr Schubertem z uniwersytetu Hohenheim. Naukowiec powtórzył te doświadczenie, i wyniki były identyczne jak za pierwszym razem.
Badacz doszedł do wniosku, że włókno kokosowe nie "zabija" w żadnym wypadku pasożyta. Cofnięcie choroby miało związek ze sposobem życia i rozmnażania się tego sporowca. Spory opadają na dno akwarium, gdzie oczywiście znajduje się włókno kokosowe. Tym samym nie mogą one zostać zjedzone przez ryby. Nie trafiją do ich organizmów i wkrótce giną.
Taki sam efekt osiągniemy stosując zamiast włókna kokosowego, chociażby siateczkę ze sztucznego tworzywa. Ważne jest to, by ryby nie mogły dostać się do pasożytów. W trakcie leczenia, należy bardzo uważać na to, by woda w akwarium nie została wzburzona, gdyż wówczas spory mogłyby unosić się w toni.

Autor:
Aneta Zaczek
Literatura:
"Akwarium" 2/88
"Akwarium" 3/88
« Ostatnia zmiana: Sierpień 31, 2009, 09:36:48 wysłane przez b0rn2bewild » Zapisane

Strony: [1]
  Drukuj  
 
Skocz do: