Witam serdecznie. Mój pierwszy post.No właśnie bocja... historia wygląda następująco: bocje kupiłem w zeszły czwartek czyli 10 dni temu. Kupiłem dwie. Wpuściłem je do małego zbirnika do kwarantanny. Po dniowej obserwacji i adaptacji do nowych warunków (w małym baniaku są te same parametry co w docelowym) wszystko było ok. Niestety po wpusczeniu ich do głównego zbiornika po paru chwilach pokazała się ichtiofiroza
odłowiłem je w przeciągu 15 min (nie wiem czy kulorzęsek już przeszedł do wody czy nie jednak profilaktycznie podałem zieleń) bocja wróciła na kwarantanne. Niestety dziś jedna się przekręciła i nie dokońca wiem od czego. Przypuszczam że nicienie ale czemu tak szybko by ją zjadły nie mam pojęcia gdyż trwało to zaledwie 24. Wcześniej pokarm pobierały obie jednakowo dobrze a tu masz ci los nawet nie zdążyłem podać leku. Teraz nie wiem za bardzo co robić. Siedzi sama (acz kolwiek kiedyś miałem też jedną bocję. ba nawet nie wiedziałem że to bocja gdyż byłem mały i świtnie się czuła będąc sama) a właściwie teraz leży na boku i nie wiem co dalej. Karmię ją żywym pokarmem (i może właśnie stąd te nicienie o ile to właśnie one) gdyż po suchym woda była do wymiany. Jeszcze zastanawia mnie inne rozwiązanie co do zejścia ierwszej bocji. Wiem że są one wrażliwe na chemikalia. Niestety używam HCl do obniżania pH w akwa. Dzień wcześniej dodałem do 10 litrów kwarantannowego zbiornika 1 ml HCl gdyż stopniowo przygotowywałem je do przejścia do dużego akwa. Pytanie co teraz z nią dalej zrobić. Zbiornik docelowy ma brutto 280 litrów. Obsada 15 brzanek titea (niektórzy nazywają ją tetra) jednek mieczyk i danio malabarski (relikty po poprzedniej obsadzie) dwa glonojady, i czukuczan chiński, dwa skalary odmiany holenderskiej. Temp 24st C, TwW poniżej 1, TwO 5, pH5-6, NO2-0, NO3-0 baniak ma już ponad rok