Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Czy otrzymałeś swój email z kodem aktywacyjnym ?
Strony: [1]
  Drukuj  
Autor Wątek: oko jak balon !!!  (Przeczytany 2539 razy)
Yria
Zainteresowany
**
Wiadomości: 83



« : Sierpień 22, 2007, 12:52:38 »

Moje ryby już nie mają posklejanych płetw....wczoraj wieczorem wydawało się, że wszystko wraca do normy...bojek zaczął mieć normalny kolor, bez białych plam na pysku... dziś rano włączam światło w akwarium i omało zawału nie dostałam !!!

http://s67.photobucket.com/albums/h290/AvaAllen/?action=view&current=PICT4708.jpg
http://s67.photobucket.com/albums/h290/AvaAllen/?action=view&current=PICT4711.jpg
http://s67.photobucket.com/albums/h290/AvaAllen/?action=view&current=PICT4709.jpg

Czy wiecie co to jest? Skąd? Jak to się stało? Co dalej robić? Czy on cierpi? Czy da się to wyleczyć? No rmalnie już nie mam siły... Sad Napiszcie coś, za trzy godzinki jade do sklepu, jeśli można go uratować to coś kupie.
« Ostatnia zmiana: Sierpień 22, 2007, 13:07:53 wysłane przez Yria » Zapisane
kasia12
Nowy
*
Wiadomości: 9


« Odpowiedz #1 : Sierpień 22, 2007, 15:21:11 »

Zobacz tutaj.
http://www.jbl.de/onlinehospitaluk/perpicture/index.php?Step=3&GalleryId=2&klickedPic=005_a
Po angielsku, ale może pomóc.
Zapisane
anrd
Super aktywny
*****
Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 996



« Odpowiedz #2 : Sierpień 22, 2007, 19:44:13 »

Na zdjęciach nie za bardzo widać ale jeśli to wytrzeszcz to można to wyleczyć. Można bez problemu kupić preparat na to choróbsko. Co ważne choroba ta rzadko przerzuca się z ryby na rybę. Podczas leczenia trzeba jednak rybkę obserwować czy aby nie puchnie (czyli nie zapada na puchlinę)
Zapisane

Yria
Zainteresowany
**
Wiadomości: 83



« Odpowiedz #3 : Sierpień 22, 2007, 19:51:58 »

kupiłam baktopur direct i osobne małe akwarium 10 litrów. Przełoże do niego samca i samiczke z odstającymi łuskami i zafunduje im jak w ulotce " wzmocnioną kuracje" a rybom co zostały w akwa dam normalną kuracje tym preparatem. Powiem szczerze, że w akwarystycznym sprzedawca radził mi po prostu dokonać eutanazji ryb a leczyć tylko, co nie mają jeszcze aż takich wyraźnych objawów...może to śmieszne...ale nie moge po prostu tego zrobić....on uważał, że najlepiej rybe zamrozić...ale nie potrafie ją zamknąć w ciemnej zamrażarce... i jakoś nie chce mi się wierzyć, żeby sobie tak o, bez bólu i strachu usnęła. Chce spróbować leczenia...ale czy moje leczenie nie jest przypadkiem egoistyczne? Nie będe jej męczyć?
Zapisane
Seboos
Global Moderator
Super aktywny
*****
Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 3624



WWW
« Odpowiedz #4 : Sierpień 23, 2007, 08:04:31 »

Yria - a jakie masz parametry wody Huh Moje molki mialy podobne objawy przy zatruciu związkami azotowymi
Zapisane

anrd
Super aktywny
*****
Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 996



« Odpowiedz #5 : Sierpień 23, 2007, 08:05:29 »

Wydaje mi się, że z rybami jest jak z ludźmi. Jak się czegoś nie leczy to się człowiek męczy. Z rybami chyba podobnie. Czasami człowiek zadaje sobie więcej bólu podczas leczenia po to żeby później być zdrowym. Z rybami chyba też tak jest. Podjęcie próby leczenia ryby to nie egoizm.
Zapisane

Yria
Zainteresowany
**
Wiadomości: 83



« Odpowiedz #6 : Sierpień 23, 2007, 11:12:52 »

No lecze...w każdym razie próbuje....ale wielkie oko u samca wygląda strasznie.... boje się czy to nie rybia posocznica

Sebos... do tej pory jak robiłam testy wody, to żadne parametry nie wychodziły poza norme....czasami coś było na granicy, ale nigdy aż tak, by spowodować jakieś poważne zatrucie. Ale może podam szybko wszystko co i jak było:
Akwarium: 112l.
Temperatura: 26 stopni
podłoże: czarny bazaly
dekoracje: kamienie, bambus ( wszystko wygotowane jak trzeba)
Filtracja: tak, filtr z deszczownią
Obsada : ( przed chorobą) bojowniki ( 1+3), razbory 10, otoski 3, prętnik 1, ampularia 1

Historia:
3 tygodnie temu padł prętnik ...nie wiem czemu, sprawdzałam parametry, były okej, na rybie nie było żadnych...ale naprawde żadnych oznak jakiejkolwiek choroby. Zastanawiam się czy chłopak nie padł ze stresu , gdyż odkąd go wpuściłam rozganiał wszystkie ryby po kątach, szczególnie samca bojka i budował monstrualnych wielkości gniazdo.
2 tygodnie temu podmiana wody ( doś dużo, bo ok 35%)
Najpierw padła 1 razbora ( bez oznak choroby)
Potem samica bojownika zaczęła się nienaturalnie zachowywać : dyszeć, mieć szeroko rozwarte skrzela i kłaść się na dnie.
Śmierć kolejnej razbory bez oznak chorobowych, samieć bojownika zaczyna mieć sklejone płetwy białym nalotem
Podaje Mycopur Sery
Samica bojownika ma najeżoną łuske
Pada kolejna razbora, pokryta białym nalotem
Samiec ma już rozklejone płetwy, bez białego nalotu....wydaje się, że sytuacja wraca do normy....ale......
Na następny dzień rano ( wczoraj) ma oko jak bąbel. Samica dalej ma najeżoną łuskę, u reszty ryb nie ma oznak chorobowych.
Kupuje osobne akwarium ( 8 litrów) i małą grzałeczke bez termostatu i Baktopur direct. Do małego akwarium wkładam ryby z wyraźnymi oznakami choroby ( samiec i samica). Stosuje mocną kuracje tym preparatem a w dużym akwarium normalną, tak jak w ulotce podano.
Dziś rano nie widać żądnych zmian...ani na gorsze, ani na lepsze.
Parametry w dużym akwa ( właśnie zmierzyłam..ale nie wiem czy przez te leki w wodzie ma to jakieś znaczenie):
NO3 ok 20
NO2 0
GH 14
KH 8
ph 8 ( wiem, za wysokie... ale nigdy takie nie było.... w każdym razie przed podmianą wody było ok)

Jest jeszcze jedna sprawa, nad którą się zastanawiam...karmiłam bojki żywym wodzieniem po podmianie wody....czy on mógł coś przywlec?

Prosze o rady i jakiekolwiek pomysły...przede wszystkim chciałabym wiedzieć co robić i dlaczego tak się stało! No i co to za choroba? Jeśli posocznica, to czy musze restartować akwa a rośliny wywalić? Odkazić sprzęt?
Zapisane
Seboos
Global Moderator
Super aktywny
*****
Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 3624



WWW
« Odpowiedz #7 : Sierpień 23, 2007, 11:25:00 »

Najlepiej zrobic kwarantanne i spróbować podleczyć.
Pozostale ryby obserwowac. Może coś z tym pH nie tak ...
Zapisane

Yria
Zainteresowany
**
Wiadomości: 83



« Odpowiedz #8 : Sierpień 29, 2007, 09:18:48 »

Poparu dniach leczenia wygląda to tak : ryby w akwarium nie przejawiają żadnych oznak chorobowych.... samiec i samiczka bojownika w osobnym zbiorniczku leczone mocnijszą dawką leku nadal żyją... samcowi opuchlizna oka zeszła o ok 2/3 ale samiczka nadal ma nastroszone wszystkie łuski i nie widze poprawy...aczkolwiek gorzej tez nie jest. Co robić? Dalej leczyć? Nie za dużo tego leku?
Zapisane
Strony: [1]
  Drukuj  
 
Skocz do: