witam
mam problem z pletwami mojego bojownika, ktory powraca co kilka tygodni!!!...a mianowicie problem ten dotyczy martwicy pletw.

staje sie to juz meczace i nie zdrowe dla bojownika bo co chwile musze wlewac jakas chemie do akwa jestem pewna ze juz dobrych bakterii tam juz nie ma.
a wracajac do martwicy pletw mojego bojka...jest on teraz w trakcie leczenia dzis mija 4 dzien a poprawy nie ma a nawet jest gorzej...pletwy sa strasznie poszarpane i do tego dzis nie chcial jesc!!

uzywam "waterlife. myxazin-fin rot & ulceres" dodam ze wczesnie leczylam tym samym ale dostawalam od pana w akwarylistycznym odpowiednia tylko jednorazowa dawke ktora pomagala (pozornie) pletwy sie goily i odrastaly ale problem powracal i robilam to samo ale tym razem kupilam preparat i pan w akwarylistycznym powiedzial ze w takim razie powinnam przeprowadzc pelne leczenie kilku dniowe, ktore wlasnie trwa ale wcale nie jest lepiej juz powinny byc jakies poprawy bo od pierwszej dawki minely 3 dni zazwyczaj tak bylo jak dawalam jednorazowa dawke. dodam jeszcze ze kuracja powinna trwac 5 dni...
zastanawiam sie co zrobic jak to nie pomoze...a moze kapiel?...ale jak?kiedy?ile wlac chemi na ile wody? a moze macie inny pomysl?
pomozcie prosze.
dzieki wielkie.
dzis jest jeszcze gorzej nie je, nie plywa i w dodatku pletwy sa w gorszym satanie znikaja w oczach;(
co mam robic?