Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Czy otrzymałeś swój email z kodem aktywacyjnym ?
Strony: 1 ... 57 58 [59] 60 61 62
  Drukuj  
Autor Wątek: Jak sprzedawcy robią w konia?  (Przeczytany 309243 razy)
Anubis-RE
Super aktywny
*****
Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 955



« Odpowiedz #870 : Lipiec 27, 2011, 12:16:32 »

Z resztą umówmy się Wink, małe dzieci już w naszych czasach nie sa takie małe, kupują nie jednokrotnie akwaria 150l i kupują całą masę rybek  Cheesy Cheesy Good !
i piszą u nas bzdurne posty wklejając ich zdaniem świetne foty  Cheesy Cheesy Cheesy.

Tylko małe dziewczynki (na prawde małe) kupują welonki. (no i czasem ich niespełnione mamy Cheesy)

Ja się pytam, gdzie wtedy są mężowie ? No i być może sprzedający również obawiają się sprzeciwić napalonej mamuśce czy jej córuni Cheesy,
Bo napychanie kieszeni szefowi, który daje pracownikowi nędzne grosze, nie przemawia do mnie Wink  Cool
Zapisane

thunderdome
Bywalec
****
Wiadomości: 540


HARDCORE 4 LIFE!


« Odpowiedz #871 : Lipiec 27, 2011, 12:22:44 »

Mężowie, ojcowie też się nie znają.
Zapisane
Tomaha
Zainteresowany
**
Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 117



WWW
« Odpowiedz #872 : Lipiec 30, 2011, 10:48:20 »

Ale nie wszystkie dzieci tak kupuja.
Ja mam 12 lat i jestem dzieckiem ale ze jest sie dzieckiem nie znaczy ze sie nie zna.

Przyznam mam przerybienie w akwarium.
Ale to z powodu ze w kulko sa male mieczyki gupiki i zbrojniki.
I wcale nie bylo tak ze nakupilem mnostwo ryb na poczatku.Kupilem kilka sztuk potem byly mlode i tak w kolko.

Jade w ten wtorek na gielde zologiczna moze uda sie cos sprzedac.
Zapisane

Zapraszam na forum zbrojnikowe:
http://zbrojnik.xup.pl
Anubis-RE
Super aktywny
*****
Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 955



« Odpowiedz #873 : Lipiec 30, 2011, 15:35:02 »

Ale nie wszystkie dzieci tak kupuja.
Ja mam 12 lat i jestem dzieckiem ale ze jest sie dzieckiem nie znaczy ze sie nie zna.

Przyznam mam przerybienie w akwarium.
Ale to z powodu ze w kulko sa male mieczyki gupiki i zbrojniki.
I wcale nie bylo tak ze nakupilem mnostwo ryb na poczatku.Kupilem kilka sztuk potem byly mlode i tak w kolko.

Jade w ten wtorek na gielde zologiczna moze uda sie cos sprzedac.

Jeśli jest tak jak piszesz to z lekkim sercem przyznam, że jestem z ciebie dumny, oby tak dalej i obyś sprzedał cały nadmiar Cheesy
Zapisane

emperor
Super aktywny
*****
Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1446


« Odpowiedz #874 : Listopad 15, 2011, 19:59:32 »

Odświeżę wątek.
Sytuacja z mojej dzisiejszej wizyty w sklepie zoo.
Kupiłem pokarm rybom i chodzę po sklepię, oglądam co tam mają w sprzedaży. Obok mnie stoi facet z dzieckiem, kupują akwarium 54L. Oczywiście cały sprzęt, rośliny itd. Przychodzi pora na wybór ryb, akurat oglądam sumy czerwonopletwe takie na oko 10cm. Facetowi się spodobały i pyta sprzedawcy czy do zakupionego akwarium będą pasowały? Sprzedawca ze stoickim spokojem informuje, że jak najbardziej, facet pyta czy dużo jeszcze urosną? Nie, nie jakieś 2-3cm odp "ekspert". Normalnie szczęka mi opadła. Myślę sobie zobaczymy czy naprawdę jesteś idiota i nie masz pojęcia o rybach czy za wszelka cenę chcesz upłynnić towar. W drugim zbiorniczku obok pływają małe pawiookie, włączam się do rozmowy i pytam czy te rybki również mogłyby być, bo mam takie samo akwarium w domu? Odpowiedź wiadoma;"tak, oczywiście to mały gatunek pielęgniczek". Ostatnia szansa dla idioty- wskazuje palcem na naskalniki i pytam czy te kolorowe rybki też mógłbym wpuścić do wspomnianych wcześniej. Oooo i tu zaskoczenie- z tymi pielęgniczkami to nie bardzo, ale  sumikami(liczba mnoga) to bez problemu. No ku.... nie wytrzymałem już i kazałem poprosić kierownika sklepu. W tym momencie szlag jasny mnie trafił- z kierownikiem sklepu cały czas rozmawiałem. Smiley. Ze względu na forum publiczne nie moge napisać co powiedziałem na temat jego wiedzy. Ludzi wokół nazbierało się całkiem sporo Smiley. Koniec końców facet wyszedł bez ryb-stwierdził, że u tumanów żywych stworzeń na pewno nie zakupi, a kierownik to może pracować w składzie węgla co najwyżej Smiley
Zapisane

Pośpiech w akwarystyce jest wskazany tylko w
czasie zbierania wody z podłogi

Mój baniaczek
http://www.akwarium.net.pl/forum/nasze-akwaria/240l-korzenie-i-galezie/
mrs
:)
Super aktywny
*****
Wiadomości: 3492

bla bla bla...


« Odpowiedz #875 : Listopad 15, 2011, 23:17:00 »

Odświeżę wątek.
Sytuacja z mojej dzisiejszej wizyty w sklepie zoo.
Kupiłem pokarm rybom i chodzę po sklepię, oglądam co tam mają w sprzedaży. Obok mnie stoi facet z dzieckiem, kupują akwarium 54L. Oczywiście cały sprzęt, rośliny itd. Przychodzi pora na wybór ryb, akurat oglądam sumy czerwonopletwe takie na oko 10cm. Facetowi się spodobały i pyta sprzedawcy czy do zakupionego akwarium będą pasowały? Sprzedawca ze stoickim spokojem informuje, że jak najbardziej, facet pyta czy dużo jeszcze urosną? Nie, nie jakieś 2-3cm odp "ekspert". Normalnie szczęka mi opadła. Myślę sobie zobaczymy czy naprawdę jesteś idiota i nie masz pojęcia o rybach czy za wszelka cenę chcesz upłynnić towar. W drugim zbiorniczku obok pływają małe pawiookie, włączam się do rozmowy i pytam czy te rybki również mogłyby być, bo mam takie samo akwarium w domu? Odpowiedź wiadoma;"tak, oczywiście to mały gatunek pielęgniczek". Ostatnia szansa dla idioty- wskazuje palcem na naskalniki i pytam czy te kolorowe rybki też mógłbym wpuścić do wspomnianych wcześniej. Oooo i tu zaskoczenie- z tymi pielęgniczkami to nie bardzo, ale  sumikami(liczba mnoga) to bez problemu. No ku.... nie wytrzymałem już i kazałem poprosić kierownika sklepu. W tym momencie szlag jasny mnie trafił- z kierownikiem sklepu cały czas rozmawiałem. Smiley. Ze względu na forum publiczne nie moge napisać co powiedziałem na temat jego wiedzy. Ludzi wokół nazbierało się całkiem sporo Smiley. Koniec końców facet wyszedł bez ryb-stwierdził, że u tumanów żywych stworzeń na pewno nie zakupi, a kierownik to może pracować w składzie węgla co najwyżej Smiley
Ja już przestałem reagwać na takie sytuacje.
Kilka dni temu widziałem jak sprzedawca wciskał kobiecie z 2 dzieciaków kule, sztuczną roślinke, dwa welony - tu zaskoczenie - poinformował też, że ze względu na kształt zbiorniczka, filtra nie da sie tam zamontować, ale zamiast tego można użyć świetnie sprawdzonego uzdatniacza do wody Smiley Kilka kropelek i po sprawie Smiley
Dzieciaki (chłopczyk i dziewczynka) już wybierały imiona dla ryb, licytowali się która ryba jest chłopczyka, a która dziewczynki. Już widze ten płacz i zaskoczenie po 2 dniach. A przecież pan w sklepie powiedział, że będzie dobrze.
Jak pisałem wcześniej, juz nie chcę mi sie reagować w takich sytuacjach Smiley
Zapisane

vento
Super aktywny
*****
Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1488


« Odpowiedz #876 : Listopad 15, 2011, 23:31:29 »

najlepsze jest to, że niedouczeni ludzie pracujący w takich sklepach nie mają wcale zamiaru brakującej wiedzy uzupełniać... co więcej-nie słuchają rad czy nawet "opie...dolu" od klientów. Ja większość zakupów robię w specjalistycznych sklepach, lub na giełdzie, jednak czasem zdarza mi się wpaść do pobliskiego kakadu, jeśli czegoś potrzebuję na szybko. Czasem snuję się też tam, kiedy moja ukochana szuka butów czy innych, równie interesujących rzeczy w sklepach obok. Znajomością gatunków ryb i ich wymagań pochwalić się nie mogę, jednak o zielsku coś tam wiem, więc nieodpowiednie obchodzenie się z nimi rzuca mi się w oczy. We wspomnianym kakadu regularnie widzę rośliny do paludarium upchane w akwarium handlowym po brzegi zalanym wodą. Kilka razy podchodziłem do różnych sprzedawców i próbowałem wyjaśnić, żeby wyjęli te rośliny z wody, bo im zgniją i nic na nich nie zarobią. Kilka razy w odpowiedzi widziałem głupi uśmiech, kilka razy krzywą minę, ale roślin nikt nie wyjął. Co tydzień nadgniłe sadzonki wymieniane są na nowe-zapewne po dostawie z giełdy. Mimo że tracą na tym kasę, nic nie zmieniają. Głupotę kierowaną chęcią zysku można jeszcze zrozumieć, ale takie postępowanie do niczego nie prowadzi poza stratami. I wszyscy maja to w d...
Ja rozumiem, że mają nieciekawą pracę i pewnie równie porywające zarobki, więc im się nie chce, jednak ja też pracuję w zawodzie, z którego dumny nie jestem, na porządne oświetlenie do akwa oszczędzać muszę przez trzy miesiące, ale skoro już robię, co robię, staram się znać na rzeczy.
Zapisane

mrs
:)
Super aktywny
*****
Wiadomości: 3492

bla bla bla...


« Odpowiedz #877 : Listopad 15, 2011, 23:39:59 »

Ja rozumiem, że mają nieciekawą pracę
Praca do nieciekawych raczej nie należy - jeśli lubi się zwierzęta i ludzi (klientów).
Dużo też zależy od samego właściciela. Jeśli chce, przyjmie do pracy kogoś kto ma choć minimalną wiedze z zakresu akwarystyki, a jeśli takowej nie ma - przecież nikt nie rodzi sie akwarystą - szybko można się zorientować czy ktoś chce się nauczyć.
80% sukcesu to chęci - z resztą tak jest w kazdej pracy. Nauczyć się można w zasadzie wszystkiego - trzeba tylko tego chcieć.
Zapisane

Anubis-RE
Super aktywny
*****
Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 955



« Odpowiedz #878 : Listopad 18, 2011, 13:01:41 »

Ja rozumiem, że mają nieciekawą pracę
Praca do nieciekawych raczej nie należy - jeśli lubi się zwierzęta i ludzi (klientów).
Dużo też zależy od samego właściciela. Jeśli chce, przyjmie do pracy kogoś kto ma choć minimalną wiedze z zakresu akwarystyki, a jeśli takowej nie ma - przecież nikt nie rodzi sie akwarystą - szybko można się zorientować czy ktoś chce się nauczyć.
80% sukcesu to chęci - z resztą tak jest w kazdej pracy. Nauczyć się można w zasadzie wszystkiego - trzeba tylko tego chcieć.

Tu raczej jest tak jak Vento to pięknie opisał, jest to praca dla dziecka lub pasjonaty, gdyż zarobku na takim stanowisku nie ma, a co za tym idzie, nikt mądrzejszy (o zdrowych zmysłach) tam pracować nie będzie. Raz będąc w jednej z Krakowskich galerii, pogadałem z jednym ze sprzedawców, między innymi wypytałem o zarobki, gdyż był to czas, kiedy byłem nowy w Krakowie i nie miałem tam jeszcze pracy, odpowiedź jaką usłyszałem od sprzedawcy powalała na kolana ze współczucia dla gościa z za lady, ale tłumaczył, że jest tam raczej w charakterze tymczasowym i że nie zna tam nikogo, kto pracował by dłużej jak kilka miesięcy. Idąc tym tematem powiem, że byłem jeszcze w kilku innych sklepach przy okazji drobnych zakupów jedzenia dla ryb i wszędzie informacje były podobne, czyli od 350zł na jakąś tam część etatu (czy też umowę zlecenie) do 1100zł na rękę  Lips Sealed (Myślę, że nikt z was by tam za takie pieniądze nie chciał pracować).
Zapisane

marmoon
Nowy
*
Wiadomości: 1


« Odpowiedz #879 : Kwiecień 06, 2012, 12:49:21 »

Czytam to trochę ze zdziwieniem. Mnie się nigdy nie przydarzyło nic takiego. Mam znajomy sklep, sprzedawca jest akwarystą, więc nie ma mowy o pomyłkach. Zresztą ja mu przynoszę roślinki do akwarium, więc mamy deal Wink Jeśli o zarobki chodzi, to zależy od sklepu, ale zarabiają tak jak inni sprzedawcy, pracują na etacie, rozliczają pity ale nie uważam, że to nieciekawa praca. Jeśli to lubisz, to jest ciekawa.
Zapisane
emperor
Super aktywny
*****
Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1446


« Odpowiedz #880 : Kwiecień 09, 2012, 17:20:56 »

sprzedawca jest akwarystą, więc nie ma mowy o pomyłkach.

Tak daleko w osądach to bym się nie posuwał.
Twierdzenie że ktoś jest akwarysta więc pomyłek nie będzie jest pozbawione sensu. Znam ludzi, którzy zajmują się rybami od 30 lat, a i tak zdarzają się pomyłki.

pracują na etacie, rozliczają pity ale nie uważam, że to nieciekawa praca. Jeśli to lubisz, to jest ciekawa.

Nikt nie twierdzi, że to nieciekawa praca. Fajnie jest łączyć pasję i jeszcze na tym zarabiać.
Ciekawi mnie tylko jak za 1000-1500zł(zakładam, że więcej sprzedawca nie zarabia) utrzymasz np 4 osobową rodzinę?
Zapisane

Pośpiech w akwarystyce jest wskazany tylko w
czasie zbierania wody z podłogi

Mój baniaczek
http://www.akwarium.net.pl/forum/nasze-akwaria/240l-korzenie-i-galezie/
Luna_s20
Licho
Nowy
*
Płeć: Kobieta
Wiadomości: 33



WWW
« Odpowiedz #881 : Wrzesień 19, 2012, 04:27:36 »

emperor podziwiam twoją reakcję. Jako licho nie zaryzykowałabym takiej sceny w sklepie Wink
A co do pytania - nie da się za 1500 utrzymać 4 osób jeżeli nie mieszkasz np w domku na wsi lub w mieszkaniu "mamusi" z obniżonym czynszem. No, chyba że chlebek z masełkiem i buty z ciuchlandii Wink

To czas i na moją opowieść. W moim niewielkim mieście swojego czasu były tylko 4 sklepy zoologiczne. Z czego jeden miał naprawdę ogromną renomę jako najstarszy i z najlepszymi sprzedawcami. I tutaj już jako dzieciaczka czekało mnie zaskoczenie. Poszłam po jakieś karmy i ciekawsze końcówki do napowietrzacza, ale z ciekawości zerknęłam do rybek, licząc że może znajdę coś co jest mi "niezbędne" - jak już wspomniałam miałam fisia na punkcie czarnych jak smoła molinezji szerokopłetwych. I co widzę? Chory martwy mieczyk leży na dnie - jasny nalot na płetwach, wysypka. A inne skubią go na przemian z kawałkiem wołowiny. Zgłaszam sprzedawczyni ten fakt, i widzę na jej twarzy mieszaninę irytacji i politowania, słyszę tekst "to będą miały obiadek". Oczywiście od tej pory nigdy już nic tam nie kupiłam. Rzecz działa się z 20 lat temu ale pomimo że sklep przetrwał, nigdy już do niego nie weszłam.
Inny przykład : Zarybiam nowy zbiornik. Nie chcę zmieniać w starym obsady bo mam żyworódki podobierane w stałe pary rozrodcze(jak wiadomo, stres hodowli nie służy). No więc wysyłam rodzicielkę na zakupy, skoro ma "po drodze" - do sklepu w którym regularnie kupowałam. Z przykazaniem żeby poprosiła sprzedawcę o wybranie kilku samic określonego gatunku(Na moją prośbę zawsze uważnie wybierali) I co przywozi matka? Oczywiście wątłe obojniaki. Myślałam że mnie krew zaleje nagła. Innym razem w tym samym sklepie podczas wyłapywania gryzoni (hodowałam też myszy) połamali dwóm sztukom ogony !!! Powinnam kazać im się bujać, ale zrobiło mi się żal zwierzątek więc je zabrałam.

Dość ciekawa sytuacja z dnia wczorajszego. Założyłam nowy zbiornik, udekorowałam(zimnowodne paludarium)
Mam własne jezioro i żadnego problemu z połowem żywego pokarmu, ale chciałam mieć drobniejszy dla kijanek traszki i suszone owady dla kilku gatunków żaby. Jako że obecnie mieszkam na prawdziwym odludziu, skorzystałam z pomocy teściowej która miała kilka kroków do sklepu w innym mieście. I cóż zakupiła? Oczywiście natleniacz(Huh) jedynie 2.5x droższy niż jego standardowa wartość, i ultra polecane przez sprzedawcę suszone raczki - wspomnę że 4x większe od zwierząt którym mają służyć za pokarm. Słabo też widzę żaby wcinające raczki - nie ruszyły ani jednego - ale może to mój brak wyobraźni Wink
A ona biedna z dobrej woli wzięła droższe - bo lepsze Smiley I już któryś raz przekonałam się że jak przychodzi laik - to mu się wciska co popadnie z tekstem że "to niezbędne, bez tego zwierzęta umrą"


ALE spotkałam się też z naprawdę wspaniałym podejściem jednego z nowszych wtedy sklepów - właściciele - para miłośników zwierząt. Już podczas pierwszej wizyty trafiłam na rozmowę z klientami(matka z córką) w której sprzedawca próbował namówić do kupienia jednego z tańszych zwierzątek - dowiadując się że rodzina nie ma warunków do dobrego utrzymania droższych, które podobały się dziewczynce. Matka oczywiście była tym zachwycona, dziewczynka zawiedziona. Słyszałam jak sprzedawca powiedział "Nie jest ważne, czy zwierzątko kosztuje 100 zł czy 2 zł, ale to czy możemy mu zapewnić zdrowie i dobre życie.
Zapisane

Licho nie śpi...
nestoor
Bywalec
****
Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 413



« Odpowiedz #882 : Październik 21, 2012, 18:45:50 »

Ostatnio byłem w moim ulubionym sklepie (Rodzinna 4, Bydgoszcz). Ceny normalne, miła obsługa (poza dziadkiem właścicielem). Szukam kosiarek, patrzę a tam w jednym akwarium glonojady syjamskie. Podchodzę do dziadka (wiedząc że kosiarek nie ma) i się pytam o kosiarki. Odpowiada że jestem ślepy, że ma ze 30. Od razu zaznaczam, że facet zna się na rybkach i akwarystyce (przez wiele lat prowadzi sklep i sam hodował rybki). To mówię mu że to nie są kosiarki ... Rozmowa wyglądał tak :


Nie są

Nie są
Są !!
Nie są
I teraz tekst który mnie rozwalił : "To są kosiarki tylko że z innego regionu"

Zdenerwowałem się lekko bo nie lubię jak ktoś robi mnie w ciula.

Kiedyś także byłem świadkiem kiedy "dziadek" sprzedawał rybki do małego akwarium na zasadzie : 4 czerwone, 4 zielone, 5 niebieskich - mówiąc że się nadają i że są spokojne. Oczywiście była to ściema bo to były pielęgnice i pyszczaki -_-. Wydaje mi się że biznes zawsze wygra z uczciwością i humanitaryzmem.


Dodam także coś na temat jednego z nielicznych sklepów w Toruniu : AFRA się zwie. Facet mega nieprzyjemny, interesuje się tylko klientami którzy mają gruby portfel. Ceny z kosmosu, nigdzie nie umieszczone - jaki klient taka cena. Jedyne co przemawia na plus tego sklepu to sterylne akwaria (zadbane), ryby wysokiej jakości, duża ilość gatunków mchów. Tak czy siak nigdy już tam się nie pojawię - ceny takie że mało kogo byłoby stać (np gupik 8-9 zł).
Zapisane

Zapraszam do mojego akwarium:
112L
akwarystycznie
Stały użytkownik
***
Płeć: Kobieta
Wiadomości: 333


« Odpowiedz #883 : Listopad 02, 2012, 17:49:50 »

Ostatnio kiedy odwiedzałam sklep zoologiczny w Ostrowie Wielkopolskim oglądałam sobie rybki i zauważyłam jak podchodzi ojciec z córką i pytają się o różne ryby do "takiego akwarium" (pokazują rękami coś ok. 54l) a sprzedawczyni oczywiście na każdą wskazaną rybę kiwa potakująco głową. Po którymś tam razie nie wytrzymałam i choć nie jestem specjalistką to wiem, że gurami, prętniki, molinezje, mieczyki itp. nie mogą być w 54l akwarium -.-  Zwróciłam uwagę, że te ryby nie będą odpowiednie, pan zdziwiony pytał mnie o kolejne, które wcześniej sprzedawczyni mu polecała. Mina mu zrzedła, a kobieta zamilknęła. Próbowała interweniować i pisnęła coś typu: ja mam te ryby (prętniki) w takim akwarium jak pan i żyją, na co odburknęłam, żyją, ale się męczą, życzyłam panu miłych zakupów i wyszłam.  Szkoda rybek....
Zapisane

The only place where success comes before work is in the dictionary.
("Jedyne miejsce gdzie sukces przychodzi przed pracą jest w słowniku" - angielskim)
NataliaB
Nowy
*
Wiadomości: 4


« Odpowiedz #884 : Grudzień 16, 2012, 21:08:12 »

Tak to jest, zatrudnili osobe, bo szukała pracy, a nie dlatego ze sie zna na tym. Zamiast uczciwie powiedziec ze nie wie, to woli krecic, macic w glowie klintowi. A pozniej w razie czego robic maslane oczy.
Zapisane

Strony: 1 ... 57 58 [59] 60 61 62
  Drukuj  
 
Skocz do: