Trzy tygodnie temu zaopatrzyłam się w cudną alternantherę, którą jestem zachwycona. Problem polega na tym, że codziennie po powrocie do domu zauważałam kolejne uszkodzenia i oderwane liście. Okazało się, że ta wredna bestia terroryzująca akwarium (barwniak - samiec) wzięła się za alernantherę i systematycznie ją dewastuje (przyłapałam go na gorącym uczynku). Barwniaki dość mocno reagują na czerwony kolor, może to go wkurza...sama nie wiem.
Pytanie brzmi, czy ktoś z was spotkał się z takim zachowaniem i czy macie na to jakiś sposób. Żal mi rośliny, i koncepcji, której jest częścią
Jeśli nic się nie da zrobić, to przesadzę ja do innego zbiornika, ale ona tak ładnie przełamuje monotonię zieleni...
No to kto ma jakiś pomysł?
Edit: oj widzę, że brak koncepcji..ale mam nadal nadzieję, że ktoś się znajdzie.