Felzuma z Madagaskaru Phelsuma madagascariensis


(Przedruk elektroniczny za zgodą PZA z czasopisma "Akwarium" nr.   3/89)

Phelsuma madagascariensis pielęgnacja i rozmnażanie

Mirosław Celler

      Wśród regularnie importowanych do Europy gadów poczesne miejsce zajmuje felzuma z Madagaskaru. I choć sprowadzana jest tysiącami, to zdobyć ją nawet na Zachodzie nie jest łatwo mimo, że kosztuje dość drogo. Czym spowodowany jest tak wielki popyt na te zwierzęta? Przede wszystkim ich pięknym wyglądem, szybkim przystosowaniem się do warunków w niewoli i łatwością rozrodu. Można z całą pewnością powiedzieć, że właściwie prowadzona hodowla felzumy nie tylko pokrywa koszty jej utrzymania, ale nawet daje pewne zyski.
Felzuma z Madagaskaru jest największym gatunkiem wśród dziennych gekonów i osiąga długość 25-30 cm. Ciało ma silne, od strony grzbietu lekko spłaszczone. Głowa - patrząc z góry - trójkątna. Oczy duże o źrenicach okrągłych, powieki nieruchome. Długi język służy do czyszczenia soczewek ocznych, zlizywania kropel wody, nektaru z kwiatów i soku owoców. Pięciopalczaste kończyny zaopatrzone są od spodu w przyssawki, umożliwiające chodzenie po gładkich przedmiotach.
Górna część ciała i boki mają barwę jasnozieloną, nieraz turkusową; spodnia część jest biała lub żółtawa. Grzbiet ozdabiają poprzeczne, nierównomierne rozłożone plamy, barwy czerwonej. Od pyska do oczu ciągnie się po obu stronach czerwony pasek, a na wierzchu głowy istnieje czerwona plamka w kształcie litery "V". Wzorki barwne u tej felzumy nie zawsze ułożone są według opisanego schematu; często podlegają różnym niuansom. Zdarzają się też egzemplarze całkiem zielone, bez czerwonych plam. Płeć u dojrzałych osobników jest łatwa do odróżnienia. Samce są silniejsze, mają nieco większą i masywniejszą głowę, nasadę ogona grubszą. Pod kloaką, na spodniej stronie ogona jest wyraźnie widoczna wypukłość, biegnąca przez całą jego szerokość. U samic ta wypukłość jest krótka i widać ją tylko pośrodku. Najpewniejszą cechą, wyróżniającą samca, jest dobrze widoczny rząd 16 otworów gruczołów udowych (pori femorales). Ciągną się one na brzusznej powierzchni ud, u niektórych osobników liczba ich może być mniejsza.
O ile osobniki juwenalne są względem siebie dość tolerancyjne i mogą przebywać w większej liczbie we wspólnym pomieszczeniu, o tyle dorosłe sztuki, walcząc o rewir, wykazują dużą agresywność. Szczególnie samce są dla siebie niebezpieczne, chociaż niektórym samicom też nic pod tym względem nie brakuje. Mając to na uwadze najlepiej jest trzymać dorosłe felzumy parami, co najwyżej 1 samca z dwiema samicami, o ile są zgodne. Ukąszenia w tułów lub nogi, choć wyglądają groźnie na skutek wyrwania kawałka skóry i tkanki mięsnej, szybko zrastają się i po jakimś czasie tylko drobniutkie łuski, wyrosłe w miejscu wyszarpanej skóry, pozostają trwałym śladem po walce. Wydaje się, że ta łatwość wyrywania przez napastnika kawałków ciała, podobnie jak autotomia ogona, mają za cel uwolnienie się ofiary od wroga. Bardziej niebezpieczne są ukąszenia w głowę i często kończą się padnięciem.
Felzumy z Madagaskaru są mieszkańcami tropikalnych, wilgotnych lasów. Urządzając terrarium musimy postarać się o stworzenie im namiastki właściwego biotopu. Dla jednej pary wystarczy pomieszczenie 40 x 40 x wys. 50 cm, z dobrym bocznym wietrzeniem. Lepiej jest jednak zbudować terrarium na tyle długie, by zmieściła się w nim 20 lub 40 W jarzeniówka wraz z całą instalacją. Ciepło wydzielane przez statecznik ogrzewa pomieszczenie, a w razie potrzeby służy do inkubacji jaj, o czym będzie jeszcze mowa w dalszej części. Na dno dajemy torf, zmieszany po połowie z piaskiem. Tylną ścianę pokrywamy płatami kory lub kamieniami; wolną przestrzeń zdobimy korzeniami i gałęziami. Felzumy nie niszczą roślin, więc możemy z ich pomieszczenia zrobić obiekt o dużych walorach estetycznych. Najlepiej sprawdzają się w nim różne gatunki Billbergia, Cryptanthus, Scindapsus, Tradescantia; na dno wystarczy plaster mchu dachowego lub kępa Sphagnum. Chociaż felzumy nie piją wody z pojemnika a tylko zlizują krople osiadłe przy zraszaniu z terrarium, to jednak w większych pomieszczeniach lepiej jest wstawić szeroką kuwetę z wodą, która parując, stworzy właściwą wilgotność powietrza. W małych terrariach bez pojemnika zraszanie trzeba wykonywać dwukrotnie w ciągu dnia, przy zastosowaniu pojemnika z wodą wystarczy raz na dzień. Wszystkie elementy dekoracyjne należy w miarę możności tak ustawić, aby nie utrudniały nam one obserwacji zwierząt. Bo, w rzeczy samej, najważniejszą sprawą w każdej hodowli jest obserwacja. Temperaturę w dzień utrzymujemy na poziomie 23-30°C, w nocy o wiele niższą, bo dochodzącą do 20-19°C. Krótkotrwały spadek, nawet do 15°C, nie powoduje na gekonach złych skutków. Nigdy nie powinno utrzymywać się temperatury na jednym i tym samym poziomie, bo to prowadzi do osłabienia zwierząt. Dobowe wahania ciepła są konieczne, gdyż od milionów lat występują w naturze.
Pokarm felzumy, w porównaniu z innymi gadami, jest bardziej urozmaicony, a przez to łatwiejszy do zdobycia. Podstawą są oczywiście owady i ich larwy, które w ciepłej porze roku powinno się łowić w naturalnych środowiskach przy pomocy wleczonej po trawie siatki. Zastępczo, a także zimą, podajemy domowe świerszcze, mączniki, larwy moli woskowych, muchy, pająki a od czasu do czasu kawałeczki chudego mięsa, wątroby lub serca a nawet maleńkie, nagie myszy. Ponieważ zwierzęta te bardzo łatwo się oswajają, można to wykorzystać do karmienia z ręki. Niektóre osobniki potrafią nawet wejść na dłoń i z niej wybierać co lepsze kęsy. Drugą grupę pokarmów stanowią owoce i ich sok, domowej roboty konfitury, miód, świeży twarożek, śmietana i żółtko. Robi się z nich półpłynną bryję i podaje na łyżeczce. Ulubionym przysmakiem jest mieszanina twarożku z surowym żółtkiem i miodem. Równie łakomie zjadają kremy domowej roboty. Owoce twardsze i mniej soczyste trzeba ucierać na miałkiej tarce, a miękkie i soczyste wystarczy rozerwać i podać łyżeczką. Jak wszystkie gekony, tak i nasze felzumy mają duże zapotrzebowanie na wapno. W tym celu co drugi lub trzeci dzień dodajemy do normalnej karmy odrobinkę utłuczonych skorup z jaj kurzych. Aby utrzymać zwierzęta w kondycji i zabezpieczyć przed chorobami, podajemy co 10 dni nieznaczną ilość witaminy A+D3, a co 2 tygodnie preparaty witaminowo-mineralne (np. Falvit).
Felzumy z Madagaskaru rozmnażają się w niewoli łatwo i chociaż znoszą tylko dwa lub jedno jajo, to jednak cykl składania może powtarzać się kilka razy do roku, co w sumie daje liczący się przychówek. Przerwa między zniesieniami trwa co najmniej miesiąc, a całkowity okres znoszenia 6-8 miesięcy. Przy dużym szczęściu można od dobrej i racjonalnie pielęgnowanej samicy uzyskać 16 młodych w roku. W czasie zalotów samiec kiwa głową na boki i - co ciekawsze - wydaje głos, który można przyrównać do ćwierkania.
W pewnym momencie chwyta samicę pyskiem za skórę na karku i następuje kopulacja. Krycie wystarcza na zapłodnienie dwóch a nawet trzech zniesień, podobnie jak u ryb żyworodnych. Po 20-30 dniach samica składa zwykle 2 jaja, rozmiarów 16 x 14 mm, o wadze 3,5 g. Wielkości te zależą od rozmiarów samicy. Według H. J. Kaufmanna zniesienie następuje w 12 do 14 dni po kopulacji. Trzeba tu wspomnieć o dość niespotykanym postępowaniu samicy przy składaniu jaj. Otóż, jajo zaraz po wydaleniu z łona matki ma miękką, pergaminową osłonkę, powleczoną kleistą substancją. Po kilkudziesięciu minutach lepkość zanika, a miękka osłonka przemienia się w twardą, wapienną skorupę. W momencie znoszenia samica chwyta jajo tylnymi odnóżami pomagając sobie przy tym nasadą ogona i obraca jajo aż stwardnieje. Może to trwać 30 i więcej minut. Jeśli samica zniesie 2 jaja, to są one zawsze ze sobą zlepione. Często na skorupkach widnieją odciski łusek nasady ogona lub nóg. Phelzuma madagascariensis nie przykleja jaj do szyb, gałęzi czy kamieni, lecz kładzie je po stwardnieniu luźno na-podłożu; mchu lub między roślinami. Ale najciekawsze jest to, że samica bada każde zniesione jajo, czy jest zapłodnione. Jeśli stwierdzi brak zapłodnienia, wypuszcza jajo z kończyn, a ono na skutek początkowej lepkości przykleja się na przypadkowym przedmiocie o który, spadając, zawadzi. Później jest przeważnie zjadane przez gekony, natomiast jajo zapłodnione nie jest ruszane. Zachodzi pytanie jak samica odróżnia jaja zapłodnione od niezapłodnionych? Otóż obserwacje wskazują na to, że robi to przy pomocy długiego języka, otaczając nim przez moment zniesione przed chwilą jajo. Zaiste zdumiewająca sprawa! Czyżby miała na języku jakieś superczułe receptory?
Jaja, po zniesieniu, są przy prześwietlaniu żółte; w miarę rozwoju zarodka stają się różowe, a później ciemnieją. Niezapłodnione natomiast stale mają odcień żółtawy. Racjonalna hodowla wymaga zaopiekowania się zniesionym jajem. W tym celu można zastosować proste inkubatorki swojej roboty. Dobrym materiałem do ich wykonania jest siatka z tworzywa sztucznego jaką stosuje się w oknach przeciw muchom; robi się z niej rodzaj koszyka o rozmiarach ? 10 x 10 x 10 cm, z nakrywką od góry. Jeszcze łatwiej jest zrobić to urządzenie z puszki blaszanej. Trzeba w niej tylko nawiercić dużo otworów umożliwiających przepływ wilgotnego powietrza, a dodatkowo na wieczku jeden większy otwór dla wprowadzenia termometru. Inkubator wypełniamy sterylnym mchem Sphagnum lub torfem na taką wysokość, by od góry powstało miejsce dla jaj, a później dla wyklutych gekonów. Substrat powinien być stale lekko wilgotny i dlatego konieczna jest jego codzienna kontrola i ewentualne nawilżanie. Inkubator umieszczamy w terrarium na stateczniku świetlówki i badamy uważnie temperaturę substratu. Powinna wynosić 27-30°C w dzień i nie mniej niż 20°C w nocy. Wilgotność w granicach 70-90%. Jaja powinny być zanurzone w torfie na tyle, aby tylko 1/3 ich skorupki wystawała na zewnątrz. Trudno powiedzieć, czy obrócenie jaja powoduje uszkodzenia zarodka. Podobno w przypadku Phelsuma madagascariensis nie ma to większego znaczenia, ja jednak dla pewności jaja wszystkich gadów zaznaczałem, zaraz po zniesieniu ich przez samicę, zwykłym ołówkiem. Ułatwiało mi to nawet w awaryjnych momentach ułożenie ich w piewotnej pozycji.
Czas inkubacji jest zróżnicowany. W temperaturze 30° trwa 60-65 dni, przy 27°C w dzień i 20°C w nocy 109-124 dni. Niemal każdy hodowca podaje inne wyniki, ale wskazWją one na to, że wyższa temperatura przyspiesza lęgi. Posiadaczom tej felzumy chcę podsunąć pomysł prześledzenia wpływu temperatury na ustalanie się płci. Być może u tego gatunku zależność taka nie występuje, ale nie zaszkodzi zbadać. U pięknego gekona Eublepharis macularius np. przy wysokiej i stałej temperaturze w granicach 32-33,4°C przeważają samce, natomiast przy 26-29°C więcej jest samic.
Pod koniec okresu rozwojowego mała feluzma rozrywa skorupkę przy pomocy zrogowaciałego garbika umieszczonego na końcu pyska i wychyla głowę. Zdarza się, że po zrobieniu otworu zwierzę nadal pozostaje we wnętrzu na skutek ogólnego osłabienia. Z podobnym wypadkiem spotkałem się wielokrotnie przy wylęgu krokodyli nitowych. Pomoc musi tutaj okazać hodowca, delikatnie i z rozwagą rozkruszając skorupkę. W żadnym wypadku nie wolno na siłę wyciągać malucha za głowę. Zaraz potem trzeba przejrzeć otwory nosowe, czy są drożne.
Jednodniowe felzumy mają 6-7 cm długości. Zabieramy je zaraz do maleńkiego terrarium (rozm. 15 x 15 x 20 cm) i wstawiamy do terrarium ogólnego dla pozyskania tych samych warunków cieplnych i nawilgocenia. Po zużyciu zapasów woreczka żółtkowego, co trwa 2-3 dni, zaczynają poszukiwać pokarmu. A jedzą to samo, co rodzice, tyle że mniejszego kalibru. Wychów nie jest trudny o ile będziemy pamiętać o różnorodnym pokarmie; wapnie, witaminach i mikroelementach. Koniecznością jest wystawianie zwierząt juwenalnych (a także dorosłych) na bezpośrednie działanie promieni słonecznych. W czasie takich kąpieli trzeba połowę terrarium przysłonić ręcznikiem, żeby feluzmy mogły skryć się w cieniu, jeśli będą tego potrzebować. Nie wolno zwierząt wystawiać na słońce zaraz po wylince.
Dojrzałość płciową osiągają po ukończeniu 1 roku życia.


"Akwarium"  3/89


strona główna