Pielęgniczka Ramireza Papiliochromis ramirezi (Myers i Harry, 1948)


(Przedruk elektroniczny za zgodą PZA z czasopisma "Akwarium" nr. 1-2/84)

Krzysztof Gosławski

      Pielęgniczka Ramireza należy do rodziny pielęgnicowatych (Cichlidae) których przedstawiciele są bardzo popularni w naszych akwariach. Wielu niezbyt doświadczonych akwarystów kupuje jako pierwsze swoje ryby do akwarium, ryby należące do tej rodziny, między innymi skalary, które jednak z reguły im padają, co często zniechęca ich do dalszej hodowli. Chciałbym w tym artykule zaproponować tym wszystkim, którzy mają małe akwaria, a chcą posiadać piękne i barwne rybki do hodowli, właśnie Papiliochromis ramirezi.
      Ryba ta zamieszkuje tereny Wenezueli i Boliwii, gdzie dorasta do 7 cm długości. Charakteryzuje się wysokim ciałem, bocznie spłaszczonym. Jest bardzo spokojna, nie atakuje innych ryb, nie niszczy roślin. Jest bardzo pięknie ubarwiona, podstawową jej barwą jest kolor żółty. Od połowy ciała dominującym kolorem jest fiolet przechodzący w lila. Płetwy różowe, podkreślone na brzegach intensywnym kolorem czerwonym. Na ciele i płetwach występuje mnóstwo niebieskich kropek. Głowa czerwona. Od oka do dołu przechodzi czarna pręga. Poza tym na środku ciała, tuż pod płetwą grzbietową, występuje czarna plama. Dymorfizm płciowy dobrze zaznaczony. Samiec jest większy, posiada intensywniejsze barwy oraz ma dłuższe wolne promienie w płetwie grzbietowej. Pokładełko ma ostre, zaś u samicy jest ono tępo zakończone.
      Jako pożywienie można podawać zarówno pokarm żywy jak i suszony. Do hodowli tej pielęgniczki wystarczy nieduże, niezbyt mocno oświetlone akwarium, dość gęsto obsadzone roślinnością - najlepiej nadają się rośliny Cryptocoryne. Woda powinna być bardzo czysta o temperaturze 22-24°C. Odnośnie parametrów wody to chciałbym na podstawie własnych doświadczeń oraz obserwacji stwierdzić, iż pielęgniczka Ramireza wcale nie musi być trzymana w wodzie bardzo miękkiej i słabo kwaśnej. Hodowana w wodzie średnio twardej o odczynie obojętnym lub lekko alkalicznym również dobrze się czuje i w takiej wodzie też się rozmnaża.
      Swoje pielęgniczki trzymałem w jednym zbiorniku razem ze skalarami. Pewnego dnia zauważyłem, że jedna z par kopie dołek przy Cryptocoryne, który następnie starannie oczyszczono. Następnego dnia przy temperaturze 25°C samica zaczęła do niego składać ikrę, która natychmiast została zapłodniona przez samca. Ponieważ nie miałem akurat wolnego zbiornika, do którego mógłbym odłowić pozostałe ryby, zacząłem obserwować, co z tego wyniknie. Tarło trwało około 2 godzin. Opiekę nad dołkiem początkowo sprawowała samica (rola samca w tym czasie polegała tylko na przepędzaniu płynących w pobliżu intruzów) wkrótce jednak i samiec zaczął poruszać nad dołkiem nieustannie , płetwami wzbogacając tym ikrę w tlen. W związku z tym, że w zbiorniku było sporo ryb, które coraz bliżej podpływały do dołka, mimo ostrych ataków ze strony samca i samicy wiedziałem, wiedziałem że pielęgniczki nie wychowają młodych. Ikra w końcu zostanie pożarta przez współtowarzyszy z akwarium lub przez rodziców. Postanowiłem więc ikrę wyjąć i wyhodować bez udziału rodziców. Pobrałem w tym celu wodę z akwarium, w którym moje pielęgniczki wytarły się i przeniosłem, niestety już tylko część ikry, do zbiornika o pojemności 15 litrów. Reszta ziarenek ikry, kiedy ja przygotowywałem akwarium, została pożarta. Zdołałem jedynie odłożyć 13 ziarenek ikry i chciałem koniecznie zobaczyć czy wyklują się z nich larwy. Wiedziałem, że parametry wody, w której ryby wytarły się, były zupełnie inne, niż podaje literatura. Woda do której przełożyłem ikrę, miała twardość 8,5°n, zaś odczyn pH wynosił 7,5.
      Zbiornik z ikrą zaciemniłem, temperaturę podniosłem do 30°C i rozpocząłem intensywne natlenianie. Po trzech dniach wykluło się 13 larw, które po następnych trzech dniach zaczęły pływać i pobierać pokarm. Początkowo narybek karmiłem wrotkami, urozmaicając "mikro". Obfite karmienie oraz wymiana 1/4 wody co 4 dni spowodowało, że narybek rósł bardzo szybko. Po 10 dniach mogłem już podawać małe oczliki.
      Początkowo myślałem, że to przypadek, iż udało mi się wyhodować pielęgniczki w średnio twardej i lekko zasadowej wodzie. Postanowiłem przekonać się o tym ostatecznie. Przygotowałem w tym celu oddzielny zbiornik, do którego przełożyłem dorosłą parę Papiliochromi ramirezi. Twardość wody wynosiła 8,5°n zaś odczyn pH 7,3. Po kilku dniach samica, przy temperaturze 25°C, w wykopanym wcześniej dołku złożyła ikrę. Na straży pozostał samiec, który z furią atakował samicę gdy ta próbowała zbliżyć się na chwilę do ikry. Bojąc się, aby samica nie została mocno poturbowana, odłowiłem ją, pozostawiając z ikrą tylko samca. Przez dwa dni samiec bez przerwy przebywał nad dołkiem. Opuszczał swoje stanowisko tylko w czasie pobierania pożywienia. Trzeciego dnia z przykrością stwierdziłem, że ikra została pożarta przez samca. Taka sama sytuacja powtórzyła się za drugim i trzecim razem. Gdy ta sama para wytarła się po raz czwarty natychmiast ją odłowiłem. Zwiększyłem natlenianie. Po trzech dniach wykluły się larwy, a po następnych dwóch - trzech dniach, rozpoczęły pływać i pobierać pożywienie.
      Obecnie młode pielęgniczki wychowuję bez pomocy ich rodziców, w wodzie o twardości 6,5°n i odczynie pH 7, a ze złożonej ikry przeciętnie wykluwa się 98% larw. Opinia, że pielęgniczki Ramireza można hodować tylko w wodzie bardzo miękkiej o twardości około 2-4°n i lekko kwaśnej, jest więc nie w pełni słuszna. Uważam, że jeżeli młode ryby od początku będą hodowane w średnio twardej wodzie, to do rozmnażania nie potrzeba im wody zmiękczać - i tak uzyskamy zdrowy narybek.
      Namawiam wszystkich, którzy nie dysponują bardzo miękką wodą a chcieliby posiadać tę piękną i spokojną rybę - do jej zakupu, a z pewnością doczekają się przychówku i będą mieli dużo radości z jej hodowli.

Akwarium 1-2/84


Zdjęcie

strona główna