Danio malabarski Danio malabaricus (aequipinnatus)


Rodzina: karpiowate Cyprinidae
Pochodzenie: Indie i Sri Lanka

    W naturze żyje w małych i nasłonecznionych rzeczkach i dorasta tam nawet do 15 cm długości. W akwarium jednak przeciętnie do 10 cm. Wokoło otworu gębowego posiada ledwie widoczne dwa wąsiki. Płeć łatwo rozpoznać u dorosłych osobników po tym, że samce są smuklejsze i nawet mocno najedzone mają inaczej wypukły brzuch niż samice. Poza tym są trochę bardziej ubarwione, szczególnie w czasie godów, kiedy to płetwy i ogon nabierają lekkiego, czerwonego odcienia.
    Jest to bardzo żywa, stadna ryba pływająca zwykle w górnych warstwach wody. Dlatego potrzebuje dość dużego akwarium, przede wszystkim długiego, optymalnie ponad 100 cm długości. Najlepiej czuje się w stadzie kilkunastu osobników. Musi mieć wolne miejsce do pływania w górnych strefach. Jest towarzyski i jedyny kłopot jaki może sprawić innym gatunkom to jego wielka żarłoczność (co zresztą jest cechą wszystkich karpiowatych). Dlatego trzeba podawać pokarm tak, aby najadły się inne ryby, a danio się nie przejadł. Zwłaszcza może nastąpić problem z rybami dennymi, które mogą głodować. (Mój kiryśnik po dłuższym czasie nauczył się pobierać pokarm z powierzchni). Danio malabarski jest wszystkożerny, ale je najchętniej  w górnych strefach wody. Przepada za żywymi larwami komarów, rozwielitkami, dżdżownicami a duże osobniki chętnie połykają też muchy (najlepiej z urwanymi skrzydełkami). Nie gardzi w zasadzie żadnym pokarmem. 
     Ryba ta nie ma zbyt wielkich wymagań co do parametrów wody, najlepiej aby pH było ok. 7, a temp. od 20 do 25(28)°C.
    Gdy po raz pierwszy danio przystąpiły do tarła w moim akwarium temp. wahała się od 20 do 22°C, pH było 7,5, a twardość ogólna 21°N. Zauważyłem,

samiec

Fot. P. Malkowski

że samce zaczęły wyjątkowo zapalczywie gonić za samicą w akwarium ogólnym, nabrały też ładnych "rumieńców". Przygotowałem niewielkie akwarium 10l z dnem pokrytym kamyczkami oraz sporą kępką mchu jawajskiego i wodą pochodzącą w 1/5 z akwarium ogólnego. Wpuściłem tam dwa samce i jedną samicę w południe, a wieczorem, po kilku godzinach "tańców" ikra pokrywała już kamyczki i mech na dnie. Wtedy usunąłem ryby, aby nie zjadły jaj. Po ok. 2 dniach larwy pozawieszały się na ściankach akwarium i mchu. Było ich ok. kilkadziesiąt do stu. Po następnych ok. 3 dniach narybek zaczął stopniowo pływać przy powierzchni wody. Zacząłem wtedy stopniowo podawać im pierwotniaki oraz specjalny pokarm dla najmniejszego narybku w postaci drobnej zawiesiny w płynie. W pierwszych dniach trzeba uważać - narybek jest naprawdę bardzo mały, dużo mniejszy niż narybek piękniczkowatych. Pokarm musi być odpowiedni i należy go podawać tylko przy powierzchni, jeśli zawiesina opadnie na dno - będzie się psuć. Po paru dniach zacząłem sporadycznie podawać również suchy pokarm w proszku i żółtko. Zawiesinę podawałem jeszcze przez kilka tygodni stopniowo wprowadzając inne pokarmy, głównie drobny plankton. Po trzech tygodniach życia miały ok. 7mm długości, a po następnych 2 miesiącach już od 2 do 3 cm. Wtedy jadły już niemal wszystko, a szczególnie małe, świeżo wylęgnięte larwy komarów, które uzyskiwałem ze zbieranych komarzych jaj znajdowanych w ogrodowej deszczówce. Również bardzo chętnie jadły już rureczniki.
    Od tego momentu nie sprawiają żadnych problemów, jedzą dużo i szybko rosną. Rybki przeniosłem do większego zbiornika. 
    Przez cały czas w akwarium działało delikatne napowietrzanie, a temp. wahała się od 20 do 27°C (w letnie upały). Co ok. tydzień podmieniałem ok. 1/5 wody na świeżą. Po roku rybki są już dorosłe i osiągnęły rozmiary podobne do rodziców.
    Polecam ten gatunek dla tych, którzy chcą spróbować rozmnożyć coś innego niż gupiki i mieczyki. Jest on mało wymagający i cieszy oko swoim żwawym usposobieniem.

 

Przemysław Malkowski, 2003


strona główna